20.5.14

Ne ba!

Notuję, bo zapomnę. Jak zapewne wiecie, po schizach z etapu niepełzania i nieraczkowania Kluski (zaczęła na sam koniec normy) musiałam sobie znaleźć jakąś schizę zastępczą. Co to za matka, co się w kółko nie martwi i nie gryzie. No to sobie znalazłam schizę dotyczącą mowy, bo Kluska z gadaniem ma mniej więcej tak, jak miała w zeszłym roku z raczkowaniem. To znaczy po co gadać, jeszcze skakać wokół mnie przestaną. W przeciągu ostatnich tygodni zaczęła produkować różne pojedyncze sylaby na określenie czegoś. Z braku wprawy w odczytywaniu chińskiego nie mieliśmy szans zrozumieć, co do nas mówi. Co oczywiście tylko ją zniechęciło. Ale pomału, pomału, robimy postępy, a ona coraz chętniej się z nami komunikuje w inny sposób, niż tylko pokrzykiwaniem, mruczeniem czy wymownym chrząkaniem.


Ostatnio na wycieczce bawiąc się błotem z wyschniętej kałuży utytłała sobie porządnie dłonie. I nie dało się ich sprawdzonym sposobem otrzepać. Wówczas zwróciła się do taty mówiąc "ne ba, ne ba" (a może to było "ne bu"?). Jasny, czysty komunikat. Każdy rodzic od razu by wiedział, o co dziecku chodzi - ale nie my. Drogą dedukcji doszliśmy do wniosku, że "ne ba" mogło oznaczać "nie da się" lub "nie bardzo". A może "nie udało mi się"? Jeśli macie jakiś pomysł, to wpiszcie w komentarzach. Odczytywanie komunikatów od dziecka to ważny element zachęcania go do porozumiewania się w ten sposób. Sęk w tym, że jeśli chodzi o odczytywanie intencji innych ludzi jestem zupełnym antytalenciem. Jeśli mi ktoś jasno nie wyłoży kawy na ławę - nie mam szans się domyślić. Z dzieckiem trochę łatwiej, z natury nie mataczy, mało kłamie (w porównaniu do dorosłych) i nie owija w bawełnę. Ale i tak nie jest mi łatwo. Większość naszych "rozmów" z Kluską to zabawa w zgaduj zgadula.


Oczywiście mogłabym na spokojnie pójść do neurologopedy, ale z tego co się zdążyłam wywiedzieć, w tym wieku zazwyczaj zaleca się czytanie dziecku (a czytaj dziecku biegając za nim, albo gdy Ci książkę wyrywa), mówienie powoli (tu się przyznam, gadam jak z rakiety, muszę się pilnować, by przy Klusce mówić wyraźnie i wolniej) oraz inicjowaniem zabaw polegających na werbalnej komunikacji. Z tym ostatnim kiepsko, bo Klusię ma taki charakter, że to ona decyduje jak i kiedy się bawi, a nie reszta świata. Można jej proponować różne zabawy, ale niestety najbardziej lubi biegać, gonić, rzucać, łapać, włazić, spadać. Od wielkiego dzwonu przejrzy coś ze swojej kolekcji książeczek, ale też od niechcenia, dla zabicia nudy. Zdecydowanie preferuje kontakt z żywym człowiekiem, z żywym liściem czy kwiatkiem, z piaskiem, błotem, wodą czy kamieniem. Ostatnio nawet próbowała jeden połknąć, na szczęście w porę jej wyjęłam z buzi. Masakra! No ale dobra, dziecko bliżej natury i tak dalej ;)


Mimo wszystko jestem lepszej myśli, bo po dość długim okresie stagnacji nareszcie jest postęp. Tyle co ślimaka w maratonie, ale lepszy to niż nic. Mam w planach podjąć bardziej zaawansowane kroki po bilansie dwulatka, kontakt z logopedą czeka nas i tak. Pojedyncza kontrola u specjalisty nie zawadzi, warto wiedzieć, że po uzyskaniu skierowania od lekarza pierwszego kontaktu logopeda jest jak najbardziej refundowany z poziomu NFZ. I o dziwo ponoć nie ma strasznych kolejek (w moim małym miasteczku). To znaczy nie takich, jak do neurologów i rehabilitantów.


Z innych spraw - wpadłam na pomysł przygotowania mikroankiety dla rodziców mniej lub bardziej znajomych, którzy mają już doświadczenie w podróżowaniu z dziećmi z rowerami. W komciach pojawiają się czasem pytanie odnośnie tego sposobu wożenia dziecka. Pomyślałam, że tylko moje doświadczenie to za mało, więc być może za jakiś czas pojawią się tu krótkie opowieści gościnne :)

14 komentarzy:

  1. Bo mamy tak mają - jak nie ma problemu to go zawsze gdzieś znajdą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Internetowe poradniki i akcje na temat "Twoje dziecko powinno wtedy i wtedy robić to i to" nie pomagają ;)

      Usuń
  2. Moja Pati też późno zaczęła gadać, a teraz ma problemy z wymową niektórych spółgłosek takich jak r czy l.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój cioteczny bratanek zaczął mówić od razu pełnymi zdaniami, ale dopiero w wieku trzech lat, pamietam, że rodzice się denerwowali, jeździli z nim do lekarzy;
    na pewno był dzieckiem nadpobudliwym, byc może za duzo w nim było emocji, z którymi nie umiał sobie poradzic i stąd ta 'późna' mowa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każde dziecko inaczej. Mój brat tylko a gu gu do drugiego życia robił. A mając trzy już był wielkim gadułą.

      Usuń
  4. Moja siostra tyle gadała, że miałam jej nieraz dosyć :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Natalka też mało gadała, miała swoje nazewnictwo rzeczy, ale teraz gada, że buzia sie jej nie zamyka ;) Przyjdzie szybko, ani się nie obejrzysz ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Każde dziecko się inaczej rozwija.Mona A. to bardzo dużo mówi ,nie mal wszystko i zdaniami ,a ma 21 mies. Jak zaczęła mówić miała nie cały rok ,dużo już wtedy mówiła ,ale raczej te same słowa,czasem coś doszło nowego do 18 mies. od tego czasu to już nie nadążam notować słów i dałam sobie spokój .Ale i na Kluskę przyjdzie czas !!:)
    http://swiatamelki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja w dzieciństwie. W wieku Kluski już nie tylko gadałam pełnymi słowami (zaczęłam nie mając jeszcze roku), ale na dodatek malowniczo ubliżałam mojej mamie. Krzykiem. Także ten, może i lepiej, że Klu jeszcze nie mówi, bo by się nam czasem nieźle oberwało ;)

      Dla odmiany tata Kluski zaczął mówić niedługo przed przedszkolem, a potem seplenił. Babcia Klu nawet to zgłaszała logopedzie w przedszkolu, ale że tata Kluski na przedszkole się obraził, to przez pierwsze pół roku w przedszkolu w ogóle się nie odzywał, więc nie mieli jak tego seplenienie wyłapać. ;)

      Usuń
  7. oj, bo to różnie bywa, ale nie ma czymsię martwić.
    za jakiś czas możecie wybrać się do laryngologa to młodą oblooka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuch to ona ma raczej dobry, z drugiego pokoju na ciche hasło o jedzeniu potrafi przylecieć ;)

      Usuń
  8. Skoro motoryka duża ruszyła później to i mała pewnie pójdzie z lekkim opóźnieniem. Jedyne co Ci moge poradzić to używanie onomatopei

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I kąpiel słowna. Ale skoro piszesz żeś gaduła to ta wskazówka nie do Ciebie;)

      Usuń
    2. Może odwrotnie, za dużo gadam i nie daję jej dojść do słowa? ;)

      Usuń