Pojechaliśmy w góry. No dobra, nie od razu. Ale to lato miało być odtrutką na ostatnie lata szaleństwa i miało być wreszcie NORMALNE. I było. Co prawda dzięki edukacji domowej Kluska miała wakacje od marca, to jednak typowo wakacyjna pogoda po zimnym maju zrobiła się dopiero w czerwcu i lipcu. Dla mnie i taty Kluski za gorąco. Ale daliśmy radę.
7.12.22
Lato 2022
14.10.22
Wiosna 2022
Nie wiem jak dla was, ale dla mnie wiosna rozpoczyna się wraz z Idami Marcowymi, po rzymsku. Wreszcie słońce nie tylko świeci, ale i przygrzewa. Może nawet jest zbyt silne dla moich wrażliwych oczu, ale po mokrej, dżdżystej zimie, przywitaliśmy ciepłe dni z uśmiechem. Udało się wyskoczyć nawet spontanicznie w góry na wolontariat - pomoc przy remoncie chatki studenckiej w Teodorówce. Kluska jest już na tyle dojrzała, że mogliśmy pojechać we troje i dziecko nie było ciężarem do pilnowania, ale kimś, kto realnie pomagał, a nie tylko się plątał pod nogami. Chociaż nie wymagaliśmy od niej wiele, to jednak nasmażyła się ze mną naleśników dla całej grupy (ponad dwadzieścia żołądków!), trochę zajęła się młodszym dzieckiem i pomagała tacie w robieniu napisu na nowy kibel. :)
Starczyło nam trochę wolnego, by wejść na parę górek i zdobyć kilka skrzynek geocaching.
Zajrzeliśmy też na chwilę do szałasu pana Mariana.