13.9.18

Urodziny Julka

Dziś obchodziliśmy 124. urodziny Julka, znaczy Tuwima... może jubilat był nieco sztywny, ale my się świetnie bawiliśmy. Pojechaliśmy do jednej z żyrardowskich ciuchci, żeby przeczytać na niej  "Lokomotywę", bo każda okazja jest dobra żeby poczytać.





A czytaliśmy nie byle jaki egzemplarz "Lokomotywy", tylko pamiątkowy, które tata Kluski dostał na zakończenie przedszkola.

8.9.18

Druga kiełbaska z ogniska

Tak się nam podobało na początku lipca, że korzystając z chwilowego ochłodzenia, wybraliśmy się ponownie. Powtórka z rozrywki, więc nie ma o czym pisać. No może to, że tym razem drewno było wilgotne po deszczu sprzed kilku dni i trzeba bylo nieco pokombinować. Ale tata Kluski już w gorszych warunkach rozpalał ogniska, więc co to dla niego. W końcu miał świeczkę. Bez świeczki poszło by dłużej. ;)


Zanim dojechaliśmy na miejsce, mieliśmy kilka przystanków z okazji nauki znaków drogowych.

Na miejscu
Łowy w runie leśnym
Droga spacerowa. Kierunek drewno, ale i... zawsze mnie ciekawiło, co tam za zakrętem, co tam dalej.
Kluska znalazła sobie kosturek i tak łaziła. Moja krew. ;)
A tak naprawdę to forma broni przeciw pokrzywom, których Kluska nie cierpi.

No dobra, ale kiełbaska czeka.
Robimy ognisko.
Trochę więcej na filmie

Kluska kiedyś zażyczyła sobie taki kapelusik, bo zobaczyła w książce o Linnei. Co prawda tamten był z liści rabarbaru, ale to drobiazg.
I czytanie dziecku. 20 minut codziennie? Chyba co godzinę. ;)