26.4.14

Piaskownica na wydmach

Korzystając z ostatnich dni niezłej pogody (bezdeszczowej), zabraliśmy Klusię do największej piaskownicy w pobliżu naszego domu. To jest na wydmy międzyborowskie. Niby mamy blisko, piętnaście minut jazdy rowerem, ale jakoś nie możemy się zebrać. Od urodzenia Klusięcia byliśmy tu tylko dwa razy. Raz na pieszym spacerze z wózkiem i raz rowerowo w zeszłym roku. Tego dnia też mało brakowało, byśmy się nie wybrali, Kluska za długo spała. W efekcie na miejscu byliśmy około godziny 18, wszystko w cieniu. Ale nie było zimno. Kwiecień, a pogoda jak w środku lata. Coś czuję, że to koniec zabawy i zgodnie z zasadą, że jak piękna wiosna na początku wiosny, tak beznadziejna w jej końcówce - maj i czerwiec mogą być mokre, zimne i błeh.



Co zabrać na krótką rowerową wycieczkę z dzieckiem?

Żarcie i picie. To podstawa, bo na świeżym powietrzu apetyt rośnie. Jeśli macie dziecko "niejadka", polecam zabierać pół lodówki, gwarantuję że po kilku godzinach jazdy i szaleństwa w plenerze znienawidzone potrawy znikną od razu. Zabieramy ze sobą pomidory, surową (umytą i obraną) marchewkę, ogórek, jabłka i chleb. Można też zabrać trochę wędliny i żółtego sera. Nie trzeba robić kanapek. Prócz tego zazwyczaj zabieramy trochę ryżowych wafli, sucharów i precli. To takie jedzenie na czarną godzinę, do dawania małej podczas jazdy w foteliku. Oczywiście jedzenie i picie trzeba zabrać również dla rodziców. Dlatego tak przydają się sakwy. W chłodniejsze dni przydaje się termos z ciepłą herbatą. Można też w nim trzymać cieplejsze picie dla dziecka (byle nie wrzątek).

Zabawki. To zależy od celu wyprawy. Ale łopatka, wiaderko, grabki i foremki zawsze się przydadzą. Pluszaki mogą się nie sprawdzić, ale jakiś ulubiony miś czy lala nie zawadzą.

Pieluchy i mokre chusteczki. Bo nigdy nic nie wiadomo, nawet na krótkiej wycieczce. Poza tym dzięki mokrym chusteczkom łatwiej dziecię umyć, a przynajmniej wytrzeć łapy przed jedzeniem. Czyste nie będą, ale piach w zębach przestanie chrzęścić ;)

Zapasowe ubranie. Zależy od długości wycieczki i prognozy pogody. Od siebie polecam ICM. Dzięki niej można dość dokładnie określić opady (najdokładniejsza jest prognoza krótka, parodniowa) i zrezygnować z ton ubrań przed wyjazdem, jeśli nie jest to konieczne. Wyjeżdżając popołudniem czasami zabieram dla Kluski dodatkową kurtkę czy bezrękawnik, bo wieczory bywają chłodne. Co bardziej zapobiegliwi mogą zabrać dodatkowy komplet ubrań na wypadek taplania się w bagnie czy kałuży. Co do jazdy w deszczu, dobrym pomysłem jest pelerynka przeciwdeszczowa lub montowany daszek na foteliku (hand made przerobiony z daszka od wózka lub nosidełka dla niemowląt), ale tu mamy jeszcze małe doświadczenie, do tej pory zmoczyło nas symbolicznie, mała była w zwykłej bluzie i kasku. Specjalnie nie zmokła.


I to w zasadzie wszystko. Przy bardzo krótkich przejażdżkach bez postoju można odpuścić pieluchy, zabawki i zapasowe ubranie. Do ręki można dać dziecku zerwanego liścia lub kwiatek. Tylko picie i jedzenie są ważne na każdej wycieczce, dokładnie tak samo jak w przypadku spaceru z wózkiem.

Mam nadzieję, że moje uwagi się Wam przydadzą przy planowaniu wspólnego podróżowania z dziećmi innym środkiem lokomocji niż samochód. :)

4 komentarze:

  1. O rany, jak dobrze, że moje potwory już starsze i sami sobie zabierają "gadżety" na wyjazd ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klu już pomału też zaczyna się pakować i czasem w biegu chwyta jakąś rzecz przed wyjściem ;)

      Usuń
  2. Wyjazd z dzieckiem na chwile to jak na rok! ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do nas ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciągle zazdroszczę Wam tych wycieczek rowerowych muszę zmotywować ,pewnie mojej A. też się by spodobało :)
    http://swiatamelki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń