2.2.22

Zima 2020/2021

 Zeszła zima upłynęła nam głównie na sankach, z których nie mam zdjęć, bo na sanki chodził głównie tata Kluski. Ale zima to nie tylko śnieg. Kluska zbiesiła się na czapki, ale udało się ją namówić na kaptur średniowieczny (replikę, którą uszyłam z dresówki). Kurtki prawie nie wkładała, wolała polar. Arktyczne dziecko. Nie była chora ani razu, czyli marznięcie działa na zdrowie. 


Zabawa w leśnym zagajniku bywa taka. Drzewo pirackie. ;)
Udało się ulepić geobałwanka, który skrywa skrzynkę geocaching :)
Sanki
Jak to na blokowisku
A kiedy przyszła odwilż, nawet sobie pojechaliśmy do ekoparku. :)
A poza tym z nowości, udało się Klusce kupić jej własnego laptopa, bo nam za bardzo męczyła nasze stare komputery scratchem. Po początkowym szale i używaniu do oporu ustaliliśmy jakieś tam zasady i udało się doczekać szczęśliwie wiosny, kiedy świat zmienił się na lepsze. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz