A może jednak? Chyba podzielę relację na dwie części.
To może z innej beczki, teatralnie. W ciemno polecam przedstawienie "Alicja w krainie czarów" . Teatr Roma dla dzieci? Też się zdziwiłam. Są fantastyczni! Alicję grają naprzemiennie dwie utalentowane dziewczynki, miejsca w pierwszym rzędzie czasem zapewniają dzieciom krótką wizytę na scenie. Kluska oczywiście też się wepchnęła. ;)
Druga atrakcja - lunapark w Chorzowie, który zmienił ostatnio nazwę na Legendia czy coś tam coś tam. Strasznie nieznany, więc im robię reklamę, bo jak splajtują, to moje dziecko nie będzie miało gdzie jeździć. ;)
A niedaleko od lunaparku jest coś zupełnie przeciwnego. Cisza, spokój, wsi spokojna. Skansen czyli dokładnie "Górnośląski Park Etnograficzny". Jak ja uwielbiam skanseny. Obok siebie mam Skansen w Maurzycach i w Łowiczu oraz ogromny w Sierpcu, byłam też w skansenie w Sanoku, Muzeum Wsi Lubelskiej (od któego to zaczęła się moja wielka miłość do skansenów), w malutkim skansenie w Toruniu, w nieco większym skansenie kurpiowskim w Nowogrodzie (cudowny!) i w Ciechanowcu. No i w mini skansenie Wojciecha Siemiona (r.i.p.). Jest gdzie jeszcze z Kluską pojechać. ;)
Noc Muzeów. Moc atrakcji dla dzieci, tym razem ambitniej - operą. Warszawska Opera Kameralna położona przy pięknym skwerze na warszawskim Muranowie robi coś wspaniałego. Rodzinne Poranki Operowe. Dla dzieci od 3-8 lat, czyli dla dzieci całkiem niedużych.
Prócz samej opery (Kluska była na "Czarodziejskim Flecie") można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy.
I krótki film z możliwości wokalnych pana.
Ale nie samą kulturą człowiek żyje, trza się zabrać za inne zajęcia, na przykład koniecznie odwiedzić zabytkowe tramwaje. W jednym było pianino. Nie dało się uciec kulturze, dopada człowieka w najmniej spodziewanym momencie. ;)
W ciągu dnia natomiast Kluska przymierzała się do zostania policjantką. Co prawda już nieaktualne, bo chce zostać strażakiem, ale wtedy jeszcze była zdecydowana na pilnowanie porządku w mieście. ;)
Ciąg dalszy nastąpi...
Za chwilę Kluska będzie mogła zostać studentką Uniwersytetu Dzieci:)Mój starszy wnuczek chodził na zajęcia przez kilka lat, fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńTrochę nas nie stać. Zajęcia mają półgodzinne, a tu jeszcze godzina tam i z powrotem do i z Warszawy, a ceny mają ciut z kosmosu. Wychodzi ponad 45zł za jedne zajęcia plus dojazd. Pójdziemy trybem alternatywnym, to znaczy tatuś zabierze do lasu i na bunkry albo trasą cmentarną. ;)
UsuńZapomnialam, ze Wy musicie dojechac:( i chyba we Wroclawiu taniej i dluzej, coz, stolica...
UsuńAle masz racje, domowy uniwersytet nie gorszy:)
Warszawa ma niestety ceny "warszawskie", dlatego raczej pchamy młodą na darmówki, a jest tego w całej Warszawie multum. Dużo pomaga nam finansowo dobry wujek, bo byśmy nie dali rady.
UsuńMożna się zainspirować Waszymi przygodami :) Nigdy nie byliśmy w Warszawskiej Operze Kameralnej, musimy zobaczyć kiedy grają ten wspomniany "Czarodziejski flet" :) U Was była policja, my marzymy o Straży Pożarnej. Kto wie, może czerwiec przyniesie spełnienie marzeń? :)
OdpowiedzUsuńStraż pożarna też była, na pikniku w rejonie Łazienek. Dlatego policja się szybko zrobiła nieaktualna. :) Ten "małe opery" są niestety bardzo rzadko i bilety rozchodzą się jak świeże bułeczki. Trzeba dużo wcześniej rezerwować bilety. Dlatego warto pamiętać o tym miejscu podczas Nocy Muzeów, bo wówczas wchodzi każdy i przy okazji za darmo. Tylko grupy robią, więc czasem trzeba trochę poczekać.
UsuńPrzynajmniej wiadomo, że warto się wybrać! :) Teraz będzie Festiwal Mozartowski, więc może przygotowali coś dla najmłodszych :)
OdpowiedzUsuńO, z pewnością!
UsuńOj przygotowali! Mozart dla dzieci na początku lipca, wszystko na ten temat na ich fb :)
UsuńSuper!
Usuń