12.8.16

Sierpniowe wyzwania

U nas to przede wszystkim unikanie gwałtownych ulew, co się o dziwo całkiem udaje. Upały też nie doskwierają, toteż prowadzimy nudny żywot ludzi, których nogi swędzą. Czasem się gdzieś wybierzemy we trójkę, np. do parku Bajka w Błoniu, gdzie ku naszej radości przybyło kilka nowych zabawek. Na przykład fabryka piachu i wielka zjeżdżalnia rurowa. Z tym piachem to trochę jak w kopalni, naprawdę ciężka praca!


W Bajce jest też przemiły kącik muzyczny, gdzie zostałam zatrudniona w charakterze bębniarza i cymbalisty na zmianę. :)


Są też szachy i siłownia, krzywe lustra - wszystko trzeba wypróbować.


A poza tym żniwa w pełni. Nawet udało się trafić na kombajn przy pracy. Sprawdzaliśmy też wysokość kukurydzy. Duża!


Czasem spadnie deszcz, co dla Kluski jest jak święto, bo wtedy już nie musi się bawić w skakanie w niewidzialnych kałużach i może w prawdziwych. Kto nie wróci mokry, ten gapa!


Są też warszawskie występy, a i owszem, w zoo Kluska już niemal zamieszkała dzięki karnetowi, ale póki co nie podjada żarcia zwierzętom. Po wizycie w parku zawsze mały skok na plażę i moczenie nóg w Wiśle. Taaak, w tej strasznej rzece z milionem śmiercionośnych bakterii. A co, zawsze jakieś mięsko. ;)


No i szaleństwa z tatą na placu zabaw. Zdumiewające, jak się to dziecko porusza po linach i innych cudach. Na szczęście głównie tego nie oglądam, dzięki czemu nie siwieję zbyt szybko w przeciwieństwie do taty Kluski.


Na jakie paliwo działają takie dzieci? Głównie na marchewkę. O taką:


p.s. Gdyby ktoś pytał o ubrania Kluski, to tak się złożyło, że na zdjęciach praktycznie większość to moje "uszytki". Seledynowa z Wisły i pasiasta z ważkami to recykling góry od bodziaka z Haemu, starej sukienki i nowego materiału (ważki to silky). Biale gwizdki to zwykły jersey (dół z koła na bawełnianej podszewce), myszki też jersey doszyty do rękawów i falbany z tshirta. Myszek nie polecam, bo po kilku praniach fatalnie szarzeją. Jak się ma szybko rosnące dziecko, to się kombinuje. Póki co Klusencja mierzy ok 112 cm wzrostu, a waży niecałe 19 kg. Sporo jak na cztery lata, ale po długich rodzicach i ogromnym apetycie trudno, by była malutka.

11 komentarzy:

  1. Wspaniale, że dziecko ma tyle ruchu, a nie siedzi przed komputerem czy z tabletem w rękach godzinami! A ubranka cudowne! Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed komputerem i tabletem też siedzi, nie zabraniamy. Jestem zdania, że można doskonale łączyć technologie z ruchem na powietrzu. Po prostu używać jednego i drugiego. ;)

      Usuń
  2. No tak... i jak tu nie być fit przy dziecku? A i umuzykalni się człowiek trochę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, moje dziecko samo w sobie jest turnusem odchudzającym. Doprawdy nie nadążam jeść, żeby nie chudnąć. ;)

      Usuń
  3. Jest super! I fajne te place zabaw. Moi uwielbiają. Podobnie jak pogodę deszczową, gdy można wyjść poskakać po kałużach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Duża dziwczynka z Waszej Córci, miło na nią popatrzeć i na tę radośc w oczach kiedy się bawi, widać, że udane miejsce zabaw dla dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prawdzie nie jest ona wymagająca pod tym względem. Zawsze sobie jakąś zabawę wynajdzie, nawet na górze piachu. :)

      Usuń
  5. Aż z ciekawości musiałam porównać wzrost młodego z tamtego okresu do Twojej Klu... Wagę mają taką samą, ale mój o 2 cm nizszy był. Wysoka babeczka z niej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale ostatnio zwolniła ze wzrostem, więc inne dzieci ją doganiają. W swojej grupie w przedszkolu nie jest najwyższa nawet wśród dziewczynek, ale jedna z wyższych, to na pewno.

      Usuń
  6. Widzę, że dawno nas w bajce nie było, bo fabryki piachu nie znamy. Świetne sukienki, podziwiam! A córę masz dużą, moja ma 108 cm i jest najwyższa w grupie (styczeń 2012).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Kluska ma wysoką grupę. Jest dziewczynka wyższa od niej i kilku chłopców podobnego wzrostu.

      Usuń