30.8.19

Siedem lat z bicza trzasł

Wydaje mi się, że zakończyła się pewna epoka beztroski. Nie, nie chodzi o szkołę, tu mamy luz totalny. Raczej o dojrzałość Kluski, która wyrosła na piękną i sprytną dziewoję, którą coraz trudniej traktować jak dziecko. Gdyby Mary Poppins przytknęła do niej swoją słynną miarkę, wyszłoby skrzyżowanie Alcesta z Mikołajkiem w wersji żeńskiej. Tak więc nam rodzicom pozostaje gratulować, życzyć sto lat i cieszyć się na nowe wspólne przygody.

Zdjęcia tortu w naszym domowym bałaganie znów nie zrobiłam, ale za to mieliśmy after party z ogniskiem i urodzinową kiełbaską, więc zawsze coś. :)
Nadal wozimy się przyczepką weehoo, ale Klusię pomału wsiada na nowy rower, 24 calowy. Pierwsze jazdy już się odbyły, ale nie mam zdjęć. Może następnym razem. Dodam jeszcze później wpis ze szkolną wyprawką podstawową, co mi się spodobało, co kupiliśmy na spontanie i dlaczego  Kluska nie pójdzie na galowo na rozpoczęcie roku. ;)

2 komentarze:

  1. Nie do wiary, chciałoby się westchnąć 😊 Życzenia samego dobrego i najlepszego posyłam 🌹

    OdpowiedzUsuń