W co się bawi czterolatka? Oczywiście w imprezy. Różnego typu.
Impreza nr 1 czyli "implezka zwykła"
Dziecię odpala filmiki na jutubie z piosenkami i do nich tańczy oraz śpiewa. Można w tym czasie się schować i w spokoju poczytać książkę, lub pograć w gry. ;)
Impreza nr 2 czyli "udawanie"
Wszyscy biegają po domu udając kucyponki. Rainbow Dash ma na głowie opaskę z tęczowymi kucykami, Rarity ma na czole trójkątną czapeczkę imprezową zamiast rogu, Apple Jack biega w kowbojskim kapeluszu. Podczas biegania należy wykrzykiwać swoje kucyponkowe imię. Posiadacze skrzydeł machają nimi podczas biegania.
Impreza nr 3 czyli "przedstawienie" lub "zagadki"
Rodzina siedzi w kuchni, jedna osoba się przebiera i jako osoba przebrana w kogoś lub coś robi jakiś skecz, mówi wierszyk lub się wygłupia. Uwielbiam udawać starą babcię z kosturem. Tatuś Kluski odstawia prawdziwy teatr. Czasami też wyciągamy różne przedmioty z szafek i pytamy co to jest lub jaki ma to kolor.
Impreza nr 4 czyli "berek"
Zabawa z tańców. Berek zaczarowaniec. Osoba berka biega i zamraża pozostałych uczestników dotykiem. Uciekający mogą dotykiem zamrożone osoby odczarowywać. I tak do utraty tchu.
Impreza nr 5 czyli "zabawa w psiedśkole numel dziewięć"
Seria zabaw z przedszkola. A to bawimy się w "stary niedźwiedź mocno śpi", a to w "kółko graniaste", a to w "krokodyla" ( chodzi o to, że jedna osoba opisuje wygląd innej osoby z grupy i ta opisywana ma się zorientować, że to własnie o nią chodzi). Jest też zabawa w dopasowywanie butów uczestników zabawy do pary.
A poza tym nareszcie wszyscy zdrowi, tak od miesiąca mniej więcej. Nie pisałam, bo przez kilka tygodni miałam dzień świstaka. Do przedszkola i z powrotem, a w weekendy zwoziłam z Warszawy swoje stare książki, w tym swoje bajki z dzieciństwa dla Kluski. Zrobię o nich oddzielny wpis, co jedna książeczka to perełka. Większość z nich można dostać już tylko w antykwariatach (nie seria Poczytaj mi mamo, tej się dawno pozbyłam i żałuję, dodruk jest zły na wielu poziomach).
Idzie wiosna, przybędą niebawem relacje z dalszych wycieczek rowerowych. Z pewnością musimy wybrać się do Radziejowic. Dziś byłam tylko z tatą Kluski w celu obadania, co i jak. Jest sucho i niebłotniście, więc dzieciaka można zabrać. :)
Poczytaj Mi Mamo wyszło jakoś niedawno w kilku grubaśnych tomach - o tym mówisz, że dodruk zły ?
OdpowiedzUsuńNie dodruk tylko forma. Dwie grube cegły. Te książeczki w zamyśle miały być do rączek małych dzieci, więcej obrazków niż tekstu, szata graficzna chyba była ważniejsza niż treść. A tu machnęli bardziej dla rodziców.
Usuń