7.2.14

Gile

Parę dni temu przyleciały nagle. Nikt ich się nie spodziewał. Słoneczny, ciepły dzień, nawet z gołą głową poleciałam śmieci wyrzucić. Aż tu dziecko ze spaceru wraca z wielkim katarem. Jak ja nie cierpię odwilży! Zawsze się jakąś zarazę z miasta przywlecze. Na szczęście katar gęsty i choć gile potężne, to daliśmy radę. Dziś mija trzeci dzień i paskudy mamy opanowane. Pomógł napar z hibiskusa, praktycznie sama jodyna, zmieszany pół na pół z kompotem i dosłodzony (tak, czasem dosładzam dziecku picie, jeśli je leczę metodami naturalnymi, chodzi o to by wypiło jak najwięcej "leku").

Mieliśmy parę gorszych wieczorów, ale o dziwo noce jako tako przespane. Tylko jedna była trudna, reszta przeszła lajtowo jak na totalne zagilenie. Odpukać, rozeszło się po kościach. I jak ja mam pisać o macierzyństwie bez lukru, jak moje dziecię mi takie lukrowane funduje? ;)

Ale temat gili przypomniał mi rebus, który męczył mnie w zeszłym roku i właściwie męczy do dzisiaj. Odgadywanie takich rysunków zawsze mi słabo szło, ale z tym mieliśmy naradę rodzinną nawet i nie wymyśliliśmy. Może macie jakiś pomysł, jak to rozgryźć? To znaczy sam fragment z ptakami chociaż... Pomocy!


Co tam jeszcze? Ano terror lodówkowy. Moje dziecko nie da się zagłodzić. Czasem na forach padają pytania do matek, czy dożerają po swoich dzieciach. W naszym przypadku wygląda to tak, że moje dziecko dożera po mnie. A to brokułka, a to marchewkę, a to ziemniaka. Swoje zje i żąda więcej. Albo wyciąga z lodówki, co tam złapie. Surową marchewkę, ogórka, pasztet z konserwy...


Czasem tylko poważnie na mamę swoją popatrzy i podzieli się zupą czy chlebem. No cóż, w tym domu to ja jestem niejadkiem i już chyba tak zostanie ;)

12 komentarzy:

  1. Nie mam pojęcia o co chodzi z tym rebusem :)
    A to, że dziecko tyle je, to dobrze, że nie jest niejadkiem i lubi nawet marchewkę :) zdrowo się odżywia ...Trzeba się cieszyć. :)
    Pozdrawiam :)
    czekamynacud.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Już 10 raz wracam do Waszego rebusu i wciąż nic nie wymyśliłam... Ale żeś mnie o ból głowy przyprawiła teraz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. I teraz myślę o tym rebusie;)
    A ja należę do matek dożerających po dziecku;) Dziś na kolację miałam kaszkę wielo-zbożową;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozwiązanie rebusu dostałam e-meilem od stryjka Huana. Z gatunku "łatwe jak się wie". Czułam że trzeba było coś sprytnego zdziałać, tylko brakowało mi pomysłu jak to ugryźć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie bądź taka- podaj rozwiązanie, bo mózg mi się pali od tej zagadki:)
    To, że jesteś niejadek to widać, bo chudziutka jesteś, laska:D

    OdpowiedzUsuń
  6. No właściwie to nie do końca mi wolno, bo zagadka jest publiczna i nie chcę by ktoś wyguglał rozwiązanie. Gdyby ktoś podał w komciu, to bym skasowała po jakimś czasie. Tych zagadek jest dużo, do rozwiązania brakuje nam już tylko kilka, może dzięki tej trochę pójdziemy do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przynam sie, że tytuł skojarzyłam w pierwszym momencie z książką Chylińskiej:)
    Rebusu nie rozwiążę, cienka jestem w te klocki.
    Mogłabys podac konkretniej przepis na napar przeciwkatarowy?

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepis żaden, bo prostu ze trzy płatki hibiskusa wrzuca się do szklanki i zalewa wrzątkiem. Jak naciągnie do ciemnego bordo - zlewa się i zalewa to samo jeszcze raz. Mocna i kwaśne, dlatego można potem to trochę rozcieńczać, ale najlepiej pić ciepłe (nie musi być gorące, ale raczej nie zimne).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj, czekaj, co to znaczy 'płatki '?

      Usuń
    2. Nie wiem jak to nazwać - tu widać jak to wygląda: link

      Usuń
  9. Michałek ma apetyt po mnie. cały dzień łazi i je. ale w domu i tak to ja jem najwięcej. jestem matką dożerającą nie tylko po dzieciach po mężu też

    OdpowiedzUsuń
  10. lavinka, błagam, napisz mi na maila dzidziusiowo-blog@wp.pl rozwiązanie :D ten rebus do dziś nie daje mi spokoju, nie męcz ciężarnej :P

    OdpowiedzUsuń