5.9.13

Mała dziewczynka ściąga obrus

Od ponad roku jest się na tym świecie,
a na tym świecie nie wszystko zbadane
i wzięte pod kontrolę.

Teraz w próbach są rzeczy,
które same nie mogą się ruszać.

Trzeba im w tym pomagać,
przesuwać, popychać,
brać z miejsca i przenosić.

Nie każde tego chcą , na przykład szafa,
kredens, nieustępliwe ściany, stół.

Ale już obrus na upartym stole
-jeżeli dobrze chwycony za brzegi-
objawia chęć do jazdy.

A na obrusie szklanki, talerzyki,
dzbanuszek z mlekiem, łyżeczki, miseczka
aż trzęsą się z ochoty.

Bardzo ciekawe, jaki ruch wybiorą,
kiedy się już zachwieją na krawędzi:
wędrówkę po suficie?
lot dokoła lampy?
skok na parapet okna, a stamtąd na drzewo?

Pan Newton nie ma jeszcze nic do tego.
Niech sobie patrzy z nieba i wymachuje rękami.

Ta próba dokonana być musi.
I będzie.

- Wisława Szymborska


Ulubiony przysmak Kluski - gotowana kukurydza. 
Córeczka tatusia ;)

   Ostatnio wujek Kluski wynorał ten wiersz i wypisz wymaluj moja pociecha. Tyle że obrus głęboko w szafie schowany od jakiegoś czasu ;)

Niedawno Klusię skończyło trzynaście miesięcy i powinnam wysupłać jakieś podsumowanie. Rośnie pomalutku (ok. 3 cm ponad kojec), żre na potęgę, szaleje po domu i na powietrzu oraz od paru dni pcha się na świat jej dziewiąty ząb. W związku z czym mała jest coraz bardziej marudna, ale nadal daje się z nią wytrzymać (noce odpukać jakoś przesypia). Dziś na ból dziąsła podziałało przytulanie mamy z dodatkiem dentinoxu na szczoteczce do zębów (to już nie te czasy, gdy można było bezkarnie włożyć jej palec do buzi, teraz to grozi amputacją).

Pamiętacie bajkę o rzepce? ;)

   Z innych przyjemności, kupiłam jej drewniany wózek dla lal, bo poprzedni kupiony przez babcię był trochę za lekki i nie można się było o niego oprzeć bez ryzyka wywalenia się. Ten jest cięższy to i mniej wywrotny. A jakie baby są głupie, łatwo opisać, dla zabawy włożyłyśmy do niego Kluskę i dziś mała zaczęła włazić do wózków. Obu, tamtego drugiego też, tylko tamten nijak się do tego nie nadaje. Ot nauczyłyśmy małą nowej sztuczki. Tia.

Jakby kto pytał, to kosztował 190zł + pościel 34zł, więc nie majątek, 
guglajcie drewniany wózek dla lalek, leśna dziewczynka

   Daj dziecku na chwilę swój telefon, a wynajdzie Ci funkcję, której do tej pory nie znałaś. Kluska zdecydowanie ma dryg do elektroniki, dzięki niej wiem jak się szybko włącza menedżer zadań w moim telefonie. Nie przyszło mi do głowy, by dłużej przytrzymać środkowy przycisk. A jej tak. No i właśnie :)

   Jedzenie palcami idzie Aliszce coraz lepiej. Do tego stopnia, że łatwiej jej dać zupę w miseczce niż podawać ją łyżeczką. Jakoś wygarnie gęste, a wodę sobie odpuści albo wyleje (znajomi pracodawcy nie mający styczności z metodą BLW są pod wrażeniem). Uczy się też operowania łyżeczką. Umie ją oblizywać (takoż i paluszki), ale niekoniecznie chce nabierać i trafiać do buzi. Nabrać nabierze, tylko potem wyrzuca na zewnątrz. Taka zabawa! Na szczęście nigdy nie byłam specjalnie porządnicka i mi ten syf po niej zupełnie nie przeszkadza - raczej bawi, bo obserwowanie Kluski jak je - to niezłe kino :)

1 komentarz: