Poprzedni wpis był o noszeniu, ten będzie o wożeniu. Używamy obu metod przemieszczania. Np. wizyty w przychodni obowiązkowo z wózkiem, bo czasem czeka się godzinę, a w nosidle by tyle mała nie wytrzymała. Sprawdzamy ile jeszcze czasu zostało do wizyty i kołujemy wózkiem po osiedlu (opóźnienia są zazwyczaj przy szczepieniach). W tym czasie mała przysypia. Nam jest wygodnie i jej. W Żyrardowie z nawierzchnią jest bardzo różnie. Są fragmenty z równej kostki Bauma, są też dziurawe chodniki, bywają też drogi z zupełnego błota. Nasz wózek porusza się po nich jak pchełka. Jazda po kilkucentymetrowym śniegu? Nie ma problemu. Na dowód zdjęcie poniżej.
Trzeba przyznać, że się nam poszczęściło. Niedługo po tym, kiedy dowiedzieliśmy się o ciąży, znajomy sprzedawał porządny terenowy wózek po swojej córce. Znaliśmy jego możliwości, bo widywaliśmy go w Kampinosie. Jest nie do zdarcia. Stelaż jest dobrze wyważony, niewywrotny, co tam dziurawe chodniki! Co tam parkowe ścieżki!
Kiedy trafiam na jakąś dziurę, lekko podnoszę tylne koła, przednia para przeskakuje lekko z minimum tyrpania i idziemy dalej. Co nie znaczy, że nawierzchnia nie ma znaczenia. Przeciwnie. Przez pierwsze miesiące specjalnie szukałam chodników takich jak powyżej. Klusię uwielbiało turbulencje, im bardziej trzęsło, tym dłużej i smaczniej spała. Teraz mało śpi w wózku, raczej ogląda świat, więc nie lubi. Póki jest przytomna, jeżdżę po kostce. Jak tylko zaczyna przysypiać, skręcam w wertep. Mam zinwentaryzowane wszystkie chodniki w promieniu dwóch kilometrów od domu ;)
Ostatnio mało jeździliśmy wózkiem, bo mycie kół czasem trwało dłużej niż spacer. Latem i jesienią był jednak niezawodny. W domu służy nam za kołyskę, więc koła trzeba oczyścić dobrze. Bardzo dobrze, bo inaczej trzeba by czyścić dywan, a to dużo trudniejsze. Dlatego o ile kocham śnieg, to w takich warunkach jednak wolę nosić. Z piachu oczyścić koła dużo łatwiej niż ze śniegu z solą.
Wyjątkowo nie mogę doczekać się wiosny. Gondolka zostanie zamieniona na spacerówkę i znów będziemy chodzić na wielogodzinne spacery. Do parku idzie się pół godziny, ale warto. :)
Apdejt: Na prośbę podaję model: Implast Bolder 3 seria new line. Wózek jest zwrotny, obraca się o 180 stopni praktycznie w miejscu. Posiada też blokadę przednich kół, co sprawdza się na traktach z korzeniami. Na zdjęciach mało widać, ale napis i wąski pasek na granicy kolorów jest odblaskiem, dzięki czemu wózek dobrze widać w nocy. Koła pompowane, wentyle samochodowe.
Nigdy nie jeździłem takim wózkiem, ale jak patrzę na ludzi, którzy na naszych dziurawych chodnikach i krawężnikach się męczą, jakoś nie mogę Ci do końca uwierzyć, że te małe kołeczka dają radę. Chociaż ten wasz wózek i tak ma dość spore te koła.
OdpowiedzUsuńUwaga teraz będzie autoreklama i przechwałki, czyli spam ;) Nam nie było dane zasmakować jazdy wózkiem, bo zdecydowaliśmy się od razu na zakup przyczepki rowerowej, która służy nam jako wózek. I to wózek doskonały! Trochę się obawialiśmy czy taki system się sprawdzi, ale zupełnie niesłusznie - przyczepka jako wózek to jest to! A 20-calowe koła dają radę na każdym chodniku, krawężniku, a najbardziej się przydają podczas jazdy po schodach. Zbieram się ciągle do opisania wreszcie tego na blogu, póki co przedsmak opowieści bachorzęco-wózkowo-rowerowych we wpisie wspominającym ciążę:
http://www.wolnyrower.com.pl/2013/02/jeszcze-kilka-sow-mamy-o-jezdzie.html
Niedługo będzie tego więcej (obiecuję to sobie!)
My na początku w ogóle nie planowaliśmy przyczepki, chcieliśmy zacząć od fotelika. Dopiero teraz pomału się rozglądamy (może znajomi nam pożyczą, ale to jeszcze palcem na wodzie pisane) :)
UsuńDodaj, że jest bardzo zwrotny - obrót o 180 stopni praktycznie w miejscu
OdpowiedzUsuńSłusznie, zaraz dopiszę.
UsuńFajna bryka. My jeździliśmy w zeszłym roku po śniegu, górach i plaży x-landerem - sprawdził się. A chwilowo tylko się nosimy ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie Wam się z tym wózkiem trafiło :) Ja na mój pierwszy wózek - Jedo Fyn też nie narzekam w żadnych warunkach!! Z Navingtonem, który dostałam do testów zimą jest gorzej. Ale i tak kocham je oba :D
OdpowiedzUsuńA zdradź jakiej firmy Ty masz wózek! Może ktoś będzie o tej firmie opinii i mu pomożesz w ten sposób :)
Implast Bolder 3, seria new line. Ale to stara seria, nie do dostania nowa (chyba ze w jakimś sklepie się kurzy), za to na allegro bez problemu. Nowsze Implasty nie są już tak fajne, w każdym razie maja nieco inne położenie kół, a tego w ciemno polecac nie mogę. Ten konkretny model ma też przednią blokadę kół, co pomaga w lesie na traktach z korzeniami.
UsuńMy mamy casualplay kudu- ma podobne kółka do Waszego, tzn też jedno-podwójne z przodu i duże z tyłu. Po śniego mknie jak błyskawica, nawet przez zaspy po odśnieżonych chodnikach bez problemu się przebiłam, bo jest lekki. Ale jak mam wjechać na dziurawy chodnik na blokiem, to bez blokady przedniego kółka gromy lecą nie z tej ziemi. Co nie oznacza, że po blokadzie nie lecą- ale trochę mniejsze. Przez te dziury najzwyczajniej w świecie się boję, że wyrżnę orła razem z wózkiem.
OdpowiedzUsuńSprawdziłam w guglach, rzeczywiście wygląda na dużo lżejszy. Nasz waży więcej, dzięki temu jest niewywrotny. Kiedyś sama próbowałam go wywrócić (bez dziecka, jasne), i musiałam nieźle szarpnąć, by go w ogóle przechylić. Jest dobrze wyważony, ma środek ciężkości bardzo nisko i z tyłu.
UsuńA myślałam, że to tylko ja inwentaryzuję chodniki ;)
OdpowiedzUsuńMy mamy Tako Jumper i oprócz zimowych śniegów przeżył jesień w lesie po wertepach. Jednak pod piaszczystą górkę nie dałam rady go wepchnąć
Dobrze wiedzieć, podsyłam link moim dzieciom, przyda się niebawem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z burego Krakowa.
Bez przesady z tym 2,5 k :) Nasz - nowy, zwrotny, terenowy i trwały (siostra testuje od dwóch lat z hakiem) kosztował 1000 zł. Gondola, spacerówka i fotelik.
OdpowiedzUsuńNie mieliśmy w planach wydawać więcej, w sumie za zestaw z fotelikiem zapłaciliśmy 700. Ot okazja, trafiło się coś naprawdę nie do zdarcia. Siostra chyba nie jeździ z dziećmi po szlakach w Kampinosie pełnych korzeni, piachu i innych utrudnień? ;) Gondolka jak gondolka, ale spacerówkę na tym samym stelażu mamy w planach angażować w dalekie trasy po lesie żyrardowskim (trasy>10km). Wiemy, że z tym wózkiem jest to możliwe, z innym byśmy się bali. :)
Usuń