Kolejny skok miał się zacząć jakoś na początku stycznia i rozkoszowaliśmy się słoneczkiem. Wtem rozpłakała się na widok wujka-dziadka podczas Wigilii. Myślałam początkowo, że to nie skok, w końcu bać się obcych powinna dopiero za tydzień-dwa. Ale dziś rozpłakała się na widok babci, którą zna. Nie widziała jej tylko dwa dni i wystarczyło. Nie poznała jej i reakcja identyczna jak przy wujku. Uspokoiliśmy z dala od babci, uśpiliśmy. Spała pół godziny, może mniej. Otwarte oczy i już wiadomo, że babcia to babcia i wszystko w porządku. Chodziło o to, że była śpiąca i o to, że babcia weszła niespodziewanie i szybko zaczęła ją zaczepiać, a ona akurat leżała w łóżeczku i wystraszyła się nowej osoby w pokoju. Może jeśli skok wcześniej się zaczął, to wcześniej się skończy? Teoretycznie najgorzej ma być w drugiej połowie stycznia. Jak dojdą jeszcze zęby... no, ale w połowie stycznia babcia Kluski leci na Bali, więc problem obcych osób się uprości, bo my z tatą Kluski dość aspołeczni jesteśmy. A jak babcia wróci w lutym, to już będzie środek słoneczka. I pewnie pierwszy ząbek ;)
"Na Moskwę!"
No cóż, mądrzeje mi dziecko, ani się obejrzę kiedy i jak... no właśnie, co zbroi następnym razem? Dziś miała dzień sięgania po to, co do tej pory było tylko obserwowane. Np. podczas przeglądania się w lustrze próbowała dosięgnąć samej siebie i oczywiście zatrzymała łapkę na szkle. Jakie to ciekawe! Powiesiłam jeden z prezentów na drzwiach, fioletowego hipcia - oczywiście musiała sięgnąć i zbadać fakturę. Na ziemię poleciało kilka magnesów z lodówki, jeden się połamał, drugi po złapaniu wylądował w buzi Kluski (rekiny są takie smaczne!). Spowodowało to małe zamieszanie i przemeblowanie magnesów. Te cenniejsze poszły w rejony mniej dostępne łapkom, a ja muszę uważać, gdy z nią na rękach zbliżam się do drzwiczek. To naprawdę piękna kolekcja. Ciekawe ile z nich nie przeżyje młodości Kluski, ile ulegnie zniszczeniu, ile zostanie połkniętych... ;)
Minął prawie rok od momentu, kiedy ujrzałam Kluskę po raz pierwszy na USG. Na początku stycznia miała już dwa i pół centymetra, bijące serduszko i ustawiła się zadkiem do świata. Oczywiście to usg zgubiłam gdzieś w domu, podobnie jak test, więc nie wrzucę. To był wyjątkowy rok, pełen wyjątkowych wydarzeń. Kilku bardzo niefajnych, o których wolałabym zapomnieć. Podsumowując nie wspominam go najlepiej. Ale u mnie już tak jest, że parzyste lata są gorsze. Wchodzimy w szczęśliwą trzynastkę, nadchodzący rok będzie fantastyczny, tak czuję. A moje przeczucia rzadko mnie mylą :)
ja kompletnie nie orientuję się kiedy te skoki kiedy nie.... przy pierwszy dziecku się w to zaglębiałam, czytałam w rożnych gazetkach ksiazkach by wiedzieć kiedy sa te skoki rozwojowe teraz już przy drugim się w tmy pogubiłam i nie zaglądam do książki, którą kupiłam jeszcze przed urodzeniem Tomusia. jak ma gorszy dzień, że "wszystko źle to po prostu nosze uspokajam i zaspokajam jego potrzeby:) nie mam juz czasu na śledzenie tych skoków:))
OdpowiedzUsuńale jakby nie było i tak wyrośnie na sprytna i madra pannicę:)
Nu, to moje pierwsze, mam zabawę. Ale już się nie stresuję, raczej podczytuję z ciekawości, bo ona i tak dojrzewa "po swojemu" ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, Wam, żeby był lepszy!
OdpowiedzUsuńsobie i nam też, oj też;)
Bardzo sympatyczny blog :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !:)
W wietrzne dni staram się nie wychodzić na zewnątrz, wtedy ubieram cieplej Córcię i stoimy przy oknie. Ale na te dni dobre są osłonki do wózków ;) A jeśli nie to, to po prostu tak jak piszesz czapka, kapturek i oczywiście szalik tak żeby zakryć buźkę i lekko nosek przed silnym wiatrem :)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za odpowiedź :)
UsuńZ perspektywy czasu, napisze, że pierwszy rok jest najdłuższy. Niby mówi się że to tak szybko leci... Leci ale czas od drugich urodzin, do pierwszych to wszystko jakos mozolnie się wlecze. W sumie miłe zaskoczenie mnie ogarnęło, bo kiedyś czytywała sobie Twojego innego bloga i nie miałam pojęcia że masz Kluskę:)
OdpowiedzUsuńInne blogi trochę podupadają (prócz Warszavki, która nadal jest priorytetowa i Warsaw cycle Chic, które prowadzę, bo to ważne). Trochę się nam życie zmieniło, liczymy że po ukończeniu pierwszego roku Kluskę już da się wsadzić do fotelika rowerowego i żyć "niema" po staremu. Nu, zobaczymy :)
Usuń