5.12.12

Dzień jak co dzień

Dni bywają różne, czasem lepsze, czasem gorsze. Paskudna jest powtarzalność, tak zwana rutyna. W kółko Macieju. Jednak widać efekty w postaci coraz większego i cięższego dziecka, zawsze jakaś pociecha ;) Teraz nie mam na co narzekać, ale paradoksalnie najgorzej było mi wtedy, gdy właściwie nie było strasznie (w porównaniu do pobytu w szpitalu na przykład). Kluska przesypiała noce, no - góra raz w nocy się budziła i zaraz po karmieniu zasypiała. Ale psychika jest tak ukształtowana, że nie zawsze działa zgodnie z logiką. Miesiąc temu ledwo mogłam patrzeć na własne dziecko, reagowałam jak automat. Bardzo popsuty automat, sflaczały z powodu bolącego żołądka. Na szczęście antybiotyki pomogły uporać się z owrzodzeniem. Po kilku tygodniach od zakończenia kuracji jestem innym człowiekiem. Na szczęście w tym czasie Kluska była zdrowa, jeśli marudziła to do opanowania, kochane dziecko jakby wyczuwało, że mamie gorzej i nie dopominała się aż tak bardzo uwagi. Za to teraz chyba wyczuwa żem zdrowa, bo zaczyna wprowadzać małe szantaże i foszki. Ale i tak ją kochamy ;) Pomału wchodzimy w etap, gdy Klusię zauważa odległość między nami. Że inaczej jest jak jesteśmy blisko, inaczej jak trochę dalej, a inaczej jak wychodzimy z pokoju. Zabawki też mogą być blisko i daleko, można też nimi rzucać, wsadzać do buzi, do nosa, do oka. Można je trzymać i przybliżać to oddalać. Tak, zdecydowanie Kluska zmądrzała przez ostatni miesiąc bardzo.

"Zjadłabym dinozaura z kopytami"

   Mówi się, że na początku opieka nad niemowlakiem to pestka, bo toto tylko je i śpi. No nie do końca, bo jak mu się zdarzy nie spać i nie jeść, robi się różnie. Zazwyczaj oznacza to nieprzespane noce i męczące dni polegające na łapaniu godzinnych drzemek. Zdecydowanie wolę okres późniejszy, gdy co prawda dziecko śpi mniej w ciągu doby, ale też śpi w nocy, miewa tez dłuższe drzemki w ciągu dnia, a gdy nie śpi - można się już z nią bawić, zabawki się nareszcie przydają. U nas najlepiej zdają egzamin wszelkie grzechoczące i długokończyniaste pluszaki oraz miękkie książeczki. Zwierzaczki pozytywkowe bardzo bardzo, szkoda  że w sklepach większość ma tę samą melodię w pozytywce, niezależnie od ceny. To bardzo ładna melodia, ale słuchana w kółko trochę się już nam przejadła. Dobrze, że mamy odmianę w postaci muzyki z bujaczka i karuzelki. Kluska jest diablo muzykalnym zwierzątkiem, bez śpiewania, nucenia, puszczania mp3 z komputera i wszystkich rodzajów pozytywek - nie byłaby chyba takim grzecznym bąblem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz