1.6.13

Ten dzień. Czyli Dzień Dziecka.

Najważniejszy w życiu rodziców, bo pierwszy. Chyba że mają słabą pamięć do dat. Ja na przykład dopiero wieczorem zorientowałam się, że już jest czerwiec. Pomajtało mi się ;)

Nie planowaliśmy żadnej fety, prezenty Kluska dostała już wcześniej symboliczne, z dużego zrezygnowałam. Myślałam czy by nie zrobić rodzinnej zrzuty na rowerek trójkołowy, ale jak popatrzyłam po internetach, nadawał się właściwie tylko jeden. Ale był upiornie drogi. Reszta wyglądała tak tandetnie i obrzydliwie, że postanowiłam kupić rowerek biegowy na drugie urodziny Kluski. A teraz miały starczyć drobiazgi. Poza tym końcówka maja była nieco nerwowa. Pochwal się matka, że się nudzisz, już ja Ci załatwię rozrywkę. Kluska dość mocno i gwałtownie zaczęła gorączkować koło środy. Początkowo wyglądało lajtowo, ale potem się rozwinęło i trochę za namową dziewczyn z forum poszłam do pediatry. Doświadczona kobitka spojrzała do buzi Klusięcia i stwierdziła, że to prawdopodobnie zęby, bo w odsłuchu i uszach czysto. Po paru dniach wyszło, że może i zęby, ale babcia katarem się zaraziła.Więc może i jakiś wirus jednak. Klu ozdrowiała w dwa dni na szczęście. Za to mamy kolejny ząbek na wierzchu :)

Ale do rzeczy. Jakoś koło środy przyszła podejrzanie duża paczka, wujek Paweł dookreślił, że to prezent dla Kluski na DD, dla babci na urodziny i dla mnie na imieniny. Aj zagwozdka. Tylko że w paczce było co innego. W sklepie pomylili zamówienia. Na szczęście dało się wszystko szybko załatwić i przyszła druga podejrzanie duża paczka. A w niej...

Lovelek!!!!


Oniemiałam. Ten rowerek!. Ten który odpuściłam z racji "zbyt dużej ceny". Jedyny w miarę porządnie wyglądający. Oczywiście pierwsze co zrobiłam, to zaczęłam go skręcać (mama Kluski jest w domu człowiekiem śrubokrętem). Zapomniałam nawet napisać sms do babci Kluski, jak bardzo się cieszę. Trochę się namęczyłam, bo trzeba było w jednej części odkręcić parę mniejszych śrub, które opornie szły. Wkrętarka nie dawała rady, trzeba było ręcznie. Kluska w międzyczasie  na kolanach taty trzymała kierownicę. Ale potem się zbiesiła i chciała bawić jeszcze nie do końca złożonym rowerkiem, więc musiałam się schować w przedpokoju. No i w końcu go skręciłam, przymierzyliśmy Kluskę i trochę pojeździliśmy z nią po mieszkaniu. Była bardzo zadowolona. Ale że dopiero co miała wyższą temperaturę, odpuściliśmy spacer na zewnątrz. Przykleiłam za to na front rowerka naklejkę z trupią czachą, w końcu Kluska jest małym piratem :)



No i przyszedł dzień dzisiejszy, w środku dnia wyszło słońce, postanowiliśmy powozić się po osiedlu i zadać lansu oraz szyku. Kluska jeździła jak padyszach po chodnikach i kawałku terenu (objeżdżaliśmy wertepiasty beton), bardzo skupiona na trzymaniu kierownicy i oglądaniu świata z dużo ciekawszej niż zazwyczaj perspektywy. Była bardziej zdziwiona niż zachwycona, ale pod koniec nawet zaczęła się uśmiechać. Krótko jeździliśmy, ledwo kilometr dało się przejechać. Nie chciałam ryzykować nawrotu kataru, zwłaszcza że wiało. Może jutro jeszcze wyjdziemy na chwilę. Rzeczywiście wyszedł idealny prezent dla trzech bab ( i chyba dla jednego faceta też) :)



W Żyrardowie miał być festyn z okazji DD, ale po pierwsze zapomniałam że to dzisiaj, a po drugie szła chmura deszczowa. I rzeczywiście lunęło niedługo po trzeciej. Więc i tak byłyby nici z dalszego spaceru. Będziemy musieli ten Dzień Dziecka na raty odbębniać. Do następnego rowerowania! :)


Szczegółową relację Kluski z całej wycieczki można przeczytać tutaj.



10 komentarzy:

  1. ale dumnie sie prowadzaja! rowerek fajna rzecz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacja! Co to za model? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uściski z okazji dla Dziecka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam ten model i jest bardzo fajny i my właśnie też go odpuściliśmy bo cena, ale kupiliśmy zwyklasa i też dawał radę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rowerek. U nas wczoraj cały dzien padało, a dzis sie juz chmurzy:/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha, do pedałów jeszcze tylko troszkę...
    Super sprzęt.
    Drago łączy życzenia dla Kluski z okazji Dnia Dziecka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. fajowy ten "lovelek;) myślę o takim prezencie na roczek Michałkowy

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale pojazd, super. No jak to, przecież dzień dziecka jest codziennie, nawet w środku nocy :) Wiem coś o tym ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
  9. moje córcia też kochała taki rowerek, taki "dorosły" lubi mniej

    OdpowiedzUsuń