30.12.14

2 lata 5 miesięcy

Próbowaliście temperować długopis? Moje dziecię czasem próbuje. To ostatnio jej ulubione narzędzie prócz ołówka, bo kredki się za bardzo łamią. No owszem, kredki też są w użyciu, ale najwięcej dzieł nadających się do sfocenia tworzonych jest długopisem. Trochę już przywykłam do rybek, kółek i innych drobiazgów, aż tu nagle w ciągu dnia spojrzałam Klusce przez ramię i oniemiałam. Dłubała sobie kredką po wcześniejszym rysunku (na oko porannym, chyba że przegapiłam wczorajszy wieczór, nowy blok nie ma jednego dnia, więc z pewnością świeże).

A tu lampi się na mnie czyjaś twarz. Dałam dziecku inną kartkę i poszłam do tatusia pytać, czy jej ktoś pomagał. Tatuś się wyparł, uparcie twierdzi, że on tak ładnie nie umie ;) No a potem dosżło jeszcze kilka buziek w ciągu dnia, w tym wiele z... brodą! Czyżby pierwszy portret taty? Te kilka chyba muszę schować i podpisać wiekiem, tak jak robiła moja mama. Kto by pomyślał, Klusię się raczej nie zapowiadało rysunkowo, a tu idzie do przodu w niebywałym tempie. Zawsze jakaś radość w porównaniu do tyłów na innych polach.


Dwa lata, pięć miesięcy. I dużo, i mało. Dużo, bo ze śpiącego burrito w szpitalnym kocyku wyrosła duża i sprytna dziewczynka. Mało, bo to w końcu dopiero początek jej życia, który zapewne będzie pamiętać jak przez mgłę. Ale bardzo ważny początek, tak ważne dla losów człowieka jest jego dorastanie. Dlatego bardzo pragnę, by moje dziecko jak najwięcej się śmiało. Ale też czasem trudno płaczu nie wywołać.


Powiem, że coś nie jest do jedzenia i od razu ryk. Na szczęście krótki. Powiem, że pędzelek nie służy do walenia mamy w kolano tylko do malowania i też oczywiście wielka tragedia. Wal sobie w stół, tylko nie w mamę! A gdzie tam, w mamę najlepiej, jak to służy do czegoś innego, same okropności mama opowiada. Do chlapania z wanny już się w zasadzie przyzwyczaiłam. Po prostu nakrywam się ręcznikiem od stóp do głów i wyglądam przez małą dziurkę. Ok, zaczęła pływać, mogę zdjąć na chwilę. Błąd. Podczas pływania po warsiasku (dupą po piasku) można pięknie chlapać stopą. I rozryczeć się na wieść, że można uderzyć się w palec. Do tej pory nie wiem, czy się naprawdę walnęła, czy to był płacz w reakcji na to, co powiedziałam. Jak to dobrze, że ona krótko płacze. To znaczy, że tak łatwo ją pocieszyć i uspokoić.


Choć muszę przyznać, że epizody związane z agresją jakby osłabły. Nie pamiętam kiedy specjalnie się na mnie zamachnęła ręką. To z pędzlem to nie było celowe, by mnie skrzywdzić, raczej stukanie pędzelkiem. Jesteśmy na etapie naturalnego i bezstresowego budowania się granic. A raczej szerokich rejonów przygranicznych. Nie karcę małej za złe zachowanie, raczej tłumaczę, jak należy postępować, co do czego służy i tak dalej. Czasami tylko zasyczę "si", lub "sssss" i pogrożę paluchem, ale nadal w żartach, a nie tak, by ją wystraszyć. Często robi coś i patrzy na mnie zadziornie czekając, jak zareaguję. I się śmieje. No i jak tu na taką się gniewać? Ja nie potrafię ;)

7 komentarzy:

  1. Przyznaję, że jestem pod wrażeniem, tak mało dziecko i całkiem fajnie rysuje! Mała artystka :)

    Szczęśliwego Nowego Roku 2015!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie wczoraj na forum równolatków mnie uświadomiono, że to bardzo do przodu. U mnie w rodzinie dzieci szybko zaczynają rysować, więc dla mnie to nic szczególnego pamiętając swoje wyczyny z lat trzech na przykład. Ale ja byłam bardzo do przodu, a Kluska do tej pory rozwojowo idzie raczej w ogonie. A tu nagle taka niespodzianka.

      Usuń
  2. Pierwszy rysunek- ojciec. Poznaję po wyłupiastych oczach ;). Ale te następne to sądząc po dużej ilości odnóży to chyba psy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pierwszym rysunkiem to mogła być mama, ale jest też inna hipoteza. Dzień wcześniej Kluska oglądała koncert Celtic Woman, prezent od wujka Finia, a tam piękne długowłose panie w powłóczystych szatach. I to mogła być inspiracja. Kreski na brodzie to na bank tata, a dziś rano jednego łysolca uparcie nazywała "baba" i kazała mi narysować babcię na wzór. Nie wiem czy to nie jest klucz do jej "talentu". Każe nam rysować, bardzo uważnie patrzy, jak to robimy i potem sama naśladuje.

      Usuń
    2. Ja ci dam wyłupiaste oczy!!! Tata jest oczywiście ten z brodą :-)

      Usuń
  3. jak dorośnie będzie kopiować Rembrantha, Dalego, Malczewskiego i dzieła innych autorów:))) wy zaś...... gruby szmal zgarniać będziecie;))))

    OdpowiedzUsuń