Allo? Allo? Czy to wujek Huann?
Wycieczka dość spontaniczna, chcieliśmy się zobaczyć ze znajomym, który akurat przejeżdżał pociągiem przez nasze małe miasteczko. Feler, że się trochę za wolno szykowaliśmy. A na koniec okazało się, że od października Klusce tak urosły nogi, że właściwie trzeba przepinać mocowanie o oczko niżej. Nie było na to czasu, więc zapięliśmy stopy po staremu przy proteście jednej nogi kluskowej. Jak ona dalej będzie tak rosnąc, to wyrośnie z tego fotelika, zanim pójdzie do przedszkola!
I co? I guzik, akurat pechowo pociąg nie miał opóźnienia, a my przyjechaliśmy na stację dwie minuty za późno i tylko mogliśmy Huannowi pomachać, zresztą nie widział nas w tłumie wysiadających z pociągu. ale co sobie pojeździlismy przez 20 minut (ok. 4 km), to nasze. :)
Przynajmniej jakaś atrakcja przed snem dla Kluski :)
OdpowiedzUsuńTo na pewno, miała "biegane" sny w nocy, była mocno niespokojna, chyba za dużo emocji. Pamiętam, że jako dziecko miesiącami pamiętałam i przeżywałam wyprawy taksówką po nocy, a co dopiero taki rower, gdzie wszystko jest pozornie na wyciągnięcie ręki, a nie za szybą. Dzieci uwielbiają jazdę w fotelikach, oczywiście na krótkie dystanse, bo potem kuper zmęczony i nogi sztywnieją od bezruchu ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatni tracę zapał do wyciągania mojego dziecia na dwór. Zimno, ciemno, Filip się drze przy ubieraniu, potem opatulony nie może się ruszać i też się drze. Rozumiem hartowanie, ale nie takim kosztem.
OdpowiedzUsuńKluska też protestuje, ale tylko pro forma, żebyśmy sobie nie myśleli. Większa awantura jest, jak nie pójdziemy na dwór ;)
UsuńDobrze takim co nie muszą wychodzić na ziąb :)
Usuńfajna przygoda :)
OdpowiedzUsuńp.s. po paru dniach z czystym sumieniem moge powiedzieć: kataru nie ma, czyli nie zaszkodziło :)
OdpowiedzUsuń