Pierwszy podejrzany, przywieziony
przez wujka z zagranicznych wojaży ;)
Wieczorem mnie też zaczęło ostro drapać w gardle, jak się w ciągu dnia wahałam, tak wieczorem podjęłam decyzję o udaniu się do lekarza. Lepiej pójść o jeden raz za dużo, niż o jeden raz za mało. Niby bez gorączki, ale z bardzo chorym gardłem mała mogłaby odmówić jedzenia, a wtedy to już tylko szpital i kroplówka zostaje. Może jednak NIE. I tak poszliśmy z rana, dostaliśmy antybiotyk i probiotyk. Mamy podać, jeśli pojawi się wysoka temperatura, lub jeśli małej się pogorszy na tyle, że odmówi jedzenia. Trochę mi lepiej, że wizja świąt w szpitalu nieco się odsunęła. Jak ktoś nie koczował z niemowlakiem na oddziale, to może nie wie jak to jest i się nie boi, ja byłam i wolę przeciwdziałać.
Po wizycie mała poszła spać i obudziła jakaś bardziej przytomna. Kolejne odglucanie (kiedy była zdrowa, nic jej nie ruszało, teraz niestety płacze), kolejne psikanie lekarstwem i jakby lepiej. Mała się uśmiecha, gaworzy, nawet poleżała trochę w kojcu, potem w łóżeczku, trochę w wózku. Nie chciała spać, bo miała więcej energii, w końcu pokonała ją karotka z bramborami oraz tata. Niedługo spała, bo przyszła babcia... ale kolejną butlę zjadła i znów poszła spać. Nie obyło się bez marudzenia przy ponownym usypianiu (ostatnie dni to standard), ale zasnęła wreszcie i to sama w wózku. Przez ostatnie dni zasypiała tylko u mnie na rękach i to też niełatwo. Zobaczę jak będzie w nocy, ale chyba najgorsze minęło. Uff.
Tak czy siak mogę z ręką na sercu powiedzieć, że Kluska choruje jak mężczyzna, byle katar i cyrk nie z tej ziemi. Po mamusi, wreszcie jakieś podobieństwo w charakterze (nie licząc uporu, ale tu nie wiadomo po kim, oboje z tatą Kluski uparciuchy jesteśmy straszne, istnieje obawa, że się skumulowało).
Może to oni zainfekowali ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Katarzy
Niecni hultaje!
UsuńMnie też w nocy z wtorku na środę coś zaczynało brać... ale poszedłem na rower i bakcyle się chyba przeziębiły ;-P
OdpowiedzUsuńZabiłeś biedne zwierzątka, jak Ci nie wstyd. A ja swoje nadal hoduję na własnym gardle, nosz! ;)
Usuńno jakieś chrowanie globalne chyba, u nas to samo aktualnie, ale już ostatnia prosta chyba :)
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że się uda przejechać do wiosny, ale się nie udało. No nic, już jest poprawa, więc święta nie będą takie straszne.
UsuńGdyby wiosna przyszłą w terminie astronomicznym, to by się udało... to wszystko przez spóźnialską wiosnę ;-P
UsuńO rany temat u nas na czasie, kilka dni temu właśnie wróciliśmy ze szpit. po 11 dniach! Zaczęło się od gardła i właśnie ANti jedzenia i picia już odmawiał :/ Od wczoraj ma katar i wiszące gile, noc była straszne tzn słuchanie harczenia na nosku takiego malca:( Też z nim spałam i dobrze bo nie musiałam przynajmniej z milion razy robić kursów do łóżeczka. Życzę Wam duużo zdrówka i spokojnych rodzinnych Świąt! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWspółczuję. U nas podobnie :(
OdpowiedzUsuńU nas na szczęście znaczna poprawa, Kluska już niemal zdrowa, tylko ja kicham i smarkam :/
OdpowiedzUsuń