Dawno już tak nie było, żebyśmy oboje byli sami z tatą Kluski w domu, zawsze albo to ja coś miałam do załatwienia, albo on, a najczęściej zamiejscowo. Kluskę wujek i babcia Kluski zabrali do Warszawy na ostatnie dni LABIRYNTU W WILANOWIE, a ja się chyba po raz pierwszy od tygodnia wyspałam. Mimo twardego łóżka i budzenia się co dwie godziny. Aż się zdziwiłam. Poranny prysznic i kapuczinko z czekoladą (specialite de tata Kluski) dało mi takiego powera, że odkurzyłam mieszkanie. Niemal całe (prócz pokoju taty Kluski, gdzie na podłodze jest zbyt wiele ważnych gratów, dla których odkurzacz jest zagrożeniem), a nie tylko dywan w salonie i przedpokój. Chyba wstąpiła we mnie wiosenna energia porządków. Ciekawe czy mi wystarczy jej na umycie dużego okna balkonowego. Nie myłam go od dwóch lat, więc może tym razem się zbiorę (inne okna myłam chyba jeszcze dawniej, mogłam jeszcze nie być w ciąży, ale od tamtego czasu mało się zabrudziły, więc nie mam ciśnienia).
W ogóle na okno balkonowe mam tajny plan, ale najpierw muszę je umyć oraz wypchnąć kaktusy z parapetu na balkon, a do tego musi minąć pora przymrozków, więc jeszcze czas.
No i tak to, zamiast korzystać z wolności, planuję co by tu jeszcze umyć. Porąbało mnie. Chyba gdzieś usiądę i poczekam, aż mi przejdzie. A do tego posłucham piosenki Laskowika, o wolnej chacie z drugiej strony, czyli jak to rodzice gdzieś wyjechali, a dzieci zostały same ;)
Miałam wczoraj ambitny plan pofocić Kluskę na pieszym spacerze, ale mi nie wyszło, bo się za długo pakowałam. I jak zeszłam na dół, to taty Kluski z Kluską nigdzie nie było. Złaziłam pół osiedla, wyrzuciłam śmieci, w końcu poszłam do Rossmanna po pieluchy, a jak wróciłam, to już byli w domu. W efekcie mam tylko parę w miarę nieruchomych fotek dziecka wpatrzonego w kabaret Potem (tak, nadal nas terroryzuje).
Po kilkudniowej przerwie z wydawaniem dźwięków (obraziła się chyba za to szczepienie) wróciło baba i mama, plus inne niezrozumiałe chińskie dziwactwa. Z przewagą ma ma na milion sposobów, głównie z wyrzutem i pretensją (czyli już ustalone, że jestem przyczyną wszystkiego co złe i wszystko co złe, mam naprawić). Wujek jest od święta i zabawy, babcia od przewijania, a tata od karmienia. Pełna specjalizacja ;)
Wreszcie udało mi się dotrzeć do wnętrza paszczy Kluski i odbyło się gruntowne liczenie zębów. Nie jest tak dobrze, jak myślałam, została do wyrżnięcia jeszcze jedna piątka. No ale to i tak z górki. Chwilowo mamy przerwę i większość nocy przespanych ciurkiem. I to najczęściej bez smoka. Mała wypluwa go, gdy głębiej zaśnie. W ciągu dnia to jednak nadal ważny przyjaciel. Widać coś tam jeszcze dokucza. Jak smoka zabraknie, mała znajduje sobie do żucia buta, albo z braku innych pomysłów pcha do buzi palce. To ja już wolę chyba smoczek ;)
Lavinko, chyba juz pytałam, ale nie pamiętam, czy odpowiedziałaś;
OdpowiedzUsuńczytałaś Zientarowej "Drobne ustroje"?
:)
Nie czytałam, albo już nie pamiętam. Może kiedyś :)
UsuńKoniecznie:
Usuńhttp://chomikuj.pl/konus6668/*e2*96*baEBOOK/ebooki+Obyczajowe+i+Romanse/Zientarowa+Maria+-+Drobne+ustroje,3423665117.pdf
Wiesz, masz chyba syndrom wicia gniazda ;)
OdpowiedzUsuńPadłam, kobieto, ale Ty jesteś dobra. Okno niemyte dwa lata? Nie oszczędzasz prądu, bo dzięki temu brudnemu oknu, przez które nie wpadało światło musiałaś wcześniej włączać światło ;))
E tam. Poprzednim razem nie były myte od wstawienia, czyli 10 lat około. Tu nie ma dużo spalin i aż tak bardzo światła nie zabierają. W pozostałych pokojach mamy żaluzje, bo inaczej nic na komputerach nie widać. Ten dom nigdy nie był sterylny ;)
UsuńWięcej czasu na przyjemności ;)
UsuńZazdroszczę końcówki ząbkowania. U nas czwórki i trójki - masakra - rozdrażnienie, słaby apetyt (to najgorsze). Jakieś rady na przetrwanie? U Was też tak ciężko?
Trójki są gorsze, fakt. W najgorszych momentach pomagaliśmy sobie panadolem, na szczęście szybko poszło, bo szły razem z dwiema piątkami. Kumulacja skróciła czas bólu.
UsuńNo to wolny dzień, wolna chata, to jakąś imprezkę zróbcie ;)
OdpowiedzUsuńAkurat co do imprez jesteśmy z tatą Kluski zgodni, - nie cierpimy organicznie! I dlatego popołudniu wyskoczyliśmy na rower :) Tu moja relacja a tu relacja taty Kluski
UsuńJa ostatni raz z mężem byłam sama w domu 1 maja 2013;) 2 maja z rana byłam już w szpitalu;) Dlatego troszkę zazdroszczę wolności, ale też nie bardzo narzekam;) Nam tak dobrze;)
OdpowiedzUsuń....a ja próbuję oduczyć Gada smoka;) a cfffaniak mnie przechytrza. kitra sobie smoki w różnych domowych zakamarkach i co jednego zabiorę to wyciąga sobie innegio;)))))
OdpowiedzUsuńDobrze że ogniem nie zionie w zamian ;)
Usuń