Sezon rowerowy trwa cały rok, a ciepły styczeń aż się prosi o wycieczkę. Dystanse robimy krótkie, to czemu nie zabrać ze sobą małej? Reakcji poszczepiennych brak, pół gila mimo kolejnego wyrżniętego zęba nie uświadczyliśmy (przebiły się dwa kły, ale nadal niestety sprawiają trochę bólu wieczorami, dzielne dziecko prawie nie płacze tylko czasem się poskarży). Zachęciło nas piękne słońce.... które zaszło za chmury akurat jak odjechaliśmy spod bloku. No szlag.
Ale i tak pojechaliśmy, wiatru nie było, akurat myknąć pod las i z powrotem. Ledwo siedem kilometrów z hakiem. Mamy taki system, że najpierw szykuje się z rowerem tata Kluski, ja wynoszę ją ubraną przed klatkę i wpinamy ją w rower. Potem oni sobie kołują wokół bloku, a ja pakuję na wszelki wypadek koce (gdyby zasnęła) i inne drobiazgi które przyjdą mi do głowy, sprawdzam czy nic nie zostało na gazie, zamykam mieszkanie i znoszę rower na dół. Zazwyczaj w tym czasie przejeżdżają około jednego kilometra.
W co Kluska jest ubrana? Przeciwiatrowy cienki kombinezon i ochraniacze na nogi z futerkiem w środku. Wewnątrz bodziak z długim rękawem, cienka bluzka z długim rękawem, ciepła bluza z kapturem podszyta misiem w całości, czyli na rękawach też, rajstopy, ciepłe grube legginsy, skarpetki i kapciuszki (wtedy nie spadają ochraniacze). Czapka pilotka z materiału podszyta misiem plus cienki komin od wiatru. Na rękach dwuwarstwowe rękawiczki z H&Mu (w środku polar, na wierzchu coś wełnopodobnego, ale to syntetyk). My ubrani cieniej, bo podczas pedałowania człowiek się rozgrzewa. Tak, dobrze widać, tata Kluski jest w polarze i kamizelce.
Temperatura w okolicach zera stopni Celsjusza (tak pokazał termometr na stacji benzynowej), ale jak wracaliśmy, odczuwało się mroźny powiew, więc gwałtownie spadała. Z nas trojga zmarzłam tylko ja, to znaczy dokładniej zmarzły mi paluchy od robienia zdjęć :)
Podziwiam, mój Kacper męczy mnie o wyciągnięcie rowera, ale ja się boje. Bo nie umiem go ubrac w taką pogodę. Za lekko źle, za grubo tez nie dobrze:/
OdpowiedzUsuńBo taka pogoda w okolicach zera jest najgorsza, jest dokładnie tak jak mówisz. Dlatego wolę ubrać za cienko niż za grubo. Nie ma nic gorszego niż zgrzane zawiane dziecko, już lepiej lekko zmarznięte (ogrzeje się w domu, dostanie ciepłe picie i wróci do normy).
UsuńJa mam problem z ubraniem Filipa na zwykły spacer;)
OdpowiedzUsuńU nas ze zwykłym spacerem nie ma problemu, bo do dużego wózka mamy gruby śpiwór. On starcza za wszystko, poza tym tata Kluski najczęściej wskakuje na jakieś małe zakupy, to mała ogrzeje się w sklepie. Ubieramy ją podobnie jak siebie, może ciut grubiej, bo my się ruszamy a ona w wózku nie. Gorzej z parasolką, dlatego kupiłam nową na zimę, przynajmniej bokami i od tyłu jej nie wieje (to co było zaletą latem, nie sprawdza się zimą).
UsuńZasada jest jedna - chronić przed wiatrem. Człowiek ogrzeje się sam. Nadal nie ma dużych mrozów. Jak będą, to mam trochę swetrowych kurtek, które można włożyć pod ciut za dużą parkę (zewnętrzne ubranie zawsze kupuję parę rozmiarów za duże, by mieć luz na takie okazje).
pogoda naprawdę zajebiście rowerowa zero śniegu zero mrozu nic ino korzystać ale zaś brak śniegu t brak sanek bałwanów i wojny na śnieżki.dziecko mnie pyta kiedy na saknki idziemy i żal mi biedaka
OdpowiedzUsuńco do ubierania u mnie ta sama zasada co u was.
Też mi śniegu brakuje. Sanki się kurzą, wzdech.
UsuńTrzeba korzystać, bo nie wiadomo kiedy sypnie śnieg :)
OdpowiedzUsuńPo śniegu bardzo fajnie się jeździ dopóki nie zamarznie w grudy ;)
UsuńMoże nie koniecznie z dzieckiem ale zabawa jest przednia :D Zwłaszcza jak się ma oponki slick :D
Póki co udaje mi się codziennie parę kilometrów przejechać. jezdnie odśnieżone, chodniki udeptane, dziecka bym nie wzięła, ale do sklepu spokojnie można pojechać, co też czasem czynię :)
UsuńMy ze względu na Pyzę nie mamy teraz jak się wybrać na wycieczkę, mąż dojeżdża do pracy ale ja nie mam szans zostawić małego ssaka na dłużej niż pół godziny. Ale pół godziny też można dobrze wykorzystać :).
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do joggera :)
Jogger? Ten wózek do biegania? Super!
OdpowiedzUsuńEkstra, że tak Kluskę wietrzycie :) ja z Hanią tez jeździłam w okolicach 0 stopni 15 minut w jedną stronę, ale jej przeszkadzał pęd powietrza, więc zasłaniałam jej twarz chustka i wkładałam okularki turystyczne-wtedy nie leciały łezki :).....i ciągle zimy brak!
OdpowiedzUsuńKlusce tata zakładał te okularki ozdobne, ale ma za mały rozstaw oczu i to trochę dziwnie wyglądało. Poza tym jeździliśmy wolno i oczy jej nie łzawiły, no i w końcu jeździliśmy bez, choć przez moment zastanawiałam się, czy nie kupić jej gogli. Może na przyszłą zimę jej kupię ;)
UsuńSluchaj, a o Coverover nie myslalas? Co prawda nie mialam okazji go jeszcze zimą testowac, ale dobrze chroni przed słotą i chlodniejszą pogodą ;) a na rower- na razi tylko w takich warunkach testowalam i super daje radę. zwlaszcza ze ostatnio ta pogoda jakas w kratke- niby slonce, a po chwili deszcz, i badz tu madrym :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie mamy od wiosny i jestem wniebowzięta. Szkoda, że nie wiedziałam o tym wcześniej, nie walczylibyśmy tak z kocami. ;)
Usuń