Wreszcie wycieczka rowerowa, która zamieniła się w pieszą na dłuższy czas. Moje dziecię ma niesłychaną siłę w nogach. Ostatnio przeszła piechotą z wujkiem i babcią niecałe dwa kilometry, z domu na dworzec. I jeszcze drugie tyle z powrotem. Tak po prostu. Ona nie ma jeszcze dwóch lat, a robi już takie dystanse. Przy tym godzina biegania po piaszczystej leśnej dróżce z wiaderkiem i łopatką to pikuś. Tym bardziej cieszy mnie, że nogi z powrotem zaczęły się jej prostować. Obuwie profilaktyczne z usztywnioną piętą chyba pomogło. Albo to, że ostatnio prawie nie rośnie (kilka milimetrów miesięcznie, a nie centymetrów). W każdym razie jest widoczna poprawa.
Pożegnaliśmy też gluta, sam przeszedł z dnia na dzień. W tym samym momencie zniknęło olbrzymie ślinienie i grzebanie pięściami w buzi. Smoczki też jakoś od kilku dni nie są przegryzane. Na jakiś czas mamy spokój. Z obowiązku kronikarskiego muszę również nadmienić, że Klu intensywnie uczy się zakładać buty i idzie jej coraz lepiej. To znaczy bez większych problemów zakłada profilaktyczne botki z zamszu na gołe stopy. Gorzej z półbutami, te wchodzą tylko na skarpetę, a za tymi Kluska nie przepada. No i nie chce naszej pomocy. Raz oberwałam za karę butem w twarz (to znaczy moja twarz znalazła się na trasie frunącego buta), bo śmiałam pomóc przy wkładaniu. Pomagać można wyłącznie na specjalne życzenie.
Skoro już dotrwaliście do końca tego jakże nudnego wpisu (no bo o czym ma pisać wyspana i wypoczęta matka dziecka idealnego), podrzucam coś do obejrzenia. Film z zeszłego miesiąca, tzn. z kwietnia. Chodzi o końcówkę filmu. Cała ja. Dokładnie taka jestem. Co gorsza, z tego się nie wyrasta. Do tej pory potrafię tak się zachować. Stoję, odwracam się, lecę i... no właśnie. A za plecami słyszę tylko od taty Kluski "oj lavinka, lavinka...".
Tyle tych informacji napisałaś, że sama teraz nie wiem do czego się odnieść. Dobrze, że gluta już nie ma :)
OdpowiedzUsuńŚłodkiezdjęcia...dobrze, że chce chodzić bo mój najmłodszy to zrobi parę metrów i już go nogi bolą taki leń mały ;)
OdpowiedzUsuńSuper te zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądała w samochodzie ;)
super zdjecia, ach ja muszę się wybrać do lasu na spacer jak bedzie pogoda bo juz dawno nie byłam :) super to zdjęcie jak idzie z czerwonym wiaderkiem :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam jeśli chcesz.
swiat-corki-julki.blogspot.com