Owszem, bywają dni takie jak wczoraj, gdy na cholerny ząb nałoży się migrena. Już drugi raz przyłapałam Kluskę na silnej reakcji na zmianę pogody. Pierwszy raz w tym roku, gdy szedł sławetny wiosenny orkan, drugi raz wczoraj, gdy do Polski zbliżała się Yvette. To jest niestety dziedziczne. Ból głowy związany ze zmianami pogody odziedziczyliśmy z bratem po naszej mamie. Pierwszą migrenę pamiętam z czasów zerówki, ale mogłam miewać już wcześniej, tylko tego nie skojarzyłam. Teraz padło na biedne Klusię. Przez ból głowy i rwące dziąsła nie mogła zasnąć. Dlatego nie lubię wiosny. Przez serie migren.
W takim wypadku jakiekolwiek przytulanie nie działa. Nawet noszenie na rękach nie działa. Dzieciak się wyrywa i chce biegać. Człowiek na zmianę nosi, na zmianę uczestniczy w zakładaniu butów, kapci i dodatkowych spodni od piżamy, wreszcie toleruje przestawianie butelek z mineralką i zabawę magnesami z lodówki. Ale o bieganiu nie ma mowy. Nie wtedy, gdy dziecko ma ze zmęczenia problemy z równowagą i wpada na meble. Trzeba uzbroić się w anielską cierpliwość i myśleć. Dużo i intensywnie szukając nietypowych rozwiązań (nie chcę jej za często szprycować panadolem). No i prędzej czy później dziecię śpi. Jak ja się cieszę, że takie dni to raczej wyjątki od reguły niż zasada. Oby szło ku lepszemu. W zasadzie dzisiaj było o wiele lepiej. Ale to już zasługa babci, Kluska przy niej zachowuje się zupełnie inaczej. Przy babci się nie fika, bo babcia się nie da rozstawiać po kątach tak jak my ;)
Z lepszych wiadomości - widzę mały rozwój mowy. Pojawiają się jakieś la-ba, ba-ma, ha-ba i inne tego typu próby opisywania rzeczywistości. Kompletnie nic z tego nie rozumiemy, ale to oczywiście nasza wina ;)
Zamiast fotek tematycznych we wpisie - dobra lasu. W domu jest ciemno, poza tym koszmarny bałagan, co Was będę straszyć. Lepiej sobie przyjemniejsze widoki pooglądać. Gdyby jakiś książę szukał pantofelka Kopciuszka, to mogę podać namiar gps ;)
Oj bidulka. Nie miewam migren więc nawet sobie nie wyobrażam jakie to musi być okropne, a szczególnie dla dziecka.
OdpowiedzUsuńA próbowałas lekkiego masowania?po głowie, karku, plecach?
OdpowiedzUsuńalbo akupresury.
Próbowałam walić głową w ścianę. Częściowo pomaga ;) Ale serio, to czasami nawet silne środki przeciwbólowe nie dają rady. Trzeba przetrwać. Masaż może człowieka nieco rozluźnić, ale jak człowiekowi zgniata czaszkę jak w imadle, nic nie pomoże. Czasami parzę sobie mocną kawę, żeby przepchać naczynia krwionośne (zwiększyć ciśnienie krwi w mózgu) , ale z dzieckiem tak się nie da. A szprycować ją Panadolem na każdą zmianę ciśnienia też nie mogę.
UsuńJa migrenowy ból znam, miewałam do czterdziestki, najgorzej wspominam te z okresu dojrzewania, potem przeszło, więc nadzieja jest:)
UsuńMam wrażenie, ze u mnie miało to niejaki związek z zębami, ale to takie moje domysły, poza tym byłam od zawsze meteopatką, też.
Wspomniałam o akupresurze, bo moja przyjaciółka leczy nią wszelkie dolegliwości swoje i dzieci, mnie sie jakoś nie udało, zawsze łykałam proszki:(
Głowa nie waliłam, natomiast pamietam, ze chowałam ja pod poduszkę;)
Kacper tez reaguje na zmianę pogody, ale objawia się to rwaniem kończyn. Czasem boli go jedna noga, a czasem ręka i dwie nogi. Straszne to jest, ja na szczęście rzadko reaguje na zmiany pogody. Strasznie współczuje klusce tego bólu. Nie dość że ząbki to jeszcze to.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mimo wszystko ząb bardziej. A to oznacza, że wkrótce koniec.
Usuńu nas podobnie, rzeka glutków płynąca z noska.
OdpowiedzUsuńa ja chciałam zapytać: nadal jesteś zadowolona z fotelika rowerowego? Czy może teraz wybrałabyś coś innego?
Wiesz, nie mam porównania do innych, bo innego fotelika nie testowałam. Ale na pewno już co nie coś wiem.
Usuń1. Mocowanie to podstawa. Jak wiesz, jeździmy nie tylko po gładkim asfalcie, pałąk mocujący fotelik do ramy genialnie amortyzuje wszelkie wstrząsy.
2. Pojemnik z tyłu jest genialny, da się wcisnąć zapasową pieluchę, butelkę z piciem i trochę jedzenia. Na krótką wycieczkę po mieście w sam raz, nie trzeba kombinować z sakwami. Choć zazwyczaj jeździmy w trójkę, więc bagaż rozszerzony wiozę swoim rowerem. Ale pojedynczy rodzic też da radę. Wystarczy sakwa na przód lub koszyk (w rowerze typu miejskiego).
3. Jedyny feler to sztywność fotelika. Jak mała nam zaśnie, to trzeba jej podkładać kocyk pod głowę, albo czekać aż się obudzi. Odchylenie do tyłu jest za małe. Niektóre foteliki mają regulowane oparcie, ale pechowo żaden z nich nie miał 5pkt pasów, a to u dziecka poniżej 2 roku życia konieczność (wg mnie).
4. 5pktowe pasy to bajka. Mała się wierci, górne "szelki" jej się zsuwają i trzeba je podczas jazdy poprawiać (to nie kwestia fotelika, w każdej spacerówce mamy ten problem, a przerabialiśmy już 3). "Żywe" dziecko. Dolny biodrowy pas trzyma ją doskonale na miejscu, nawet jak draniara próbuje wychylac się na bok, żeby sprawdzić, czy za nimi jadę. Widziałam ją w 3pktowych na trójkołowym rowerku i wiedziałam, że potrzebuję mocnego trzymadła. Dzieci z natury spokojne powinny dać radę w 3pktowych, ale to zawsze ryzyko.
Porównaj sobie przedni i tylny na tym zdjęciu.
http://www.polisportstoeltje.nl/contents/media/kinderzitje-fietstoeltje-duo-polisport-guppy-mini-maxi.jpg
Przedni jest o niebo bezpieczniejszy dla małego dziecka, ale jest do 15kg i nie na każdym rowerze da się go zamontować, bo też jest na pałąku. Bywają przednie mocowane bezpośrednio na ramie, ale co dziecku tyłek się wytrzęsie, to jego. Na dłuższe dystanse raczej odradzam "ramowe".
Polecam Ci też tę recenzję:
http://www.roweryholenderskie.net/test-przedniego-fotelika-yepp-mini
Pan ma dużo większe doświadczenie, bo ma już dwójkę dzieci :)
ok,bardzo dziękuję
UsuńGruppy już do nas leci :) mąż marudzi, że nie wzieliśmy fotelika na ramę, ale ja jakoś się boję. Zobaczymy jak to bedzie.
Doceni post factum, jak zobaczy jak łatwo się wypina i wpina w element mocujący. Z mocowaniem typowego na ramie miałby więcej zabawy z narzędziami. My sobie właśnie dokupiliśmy jednostkę mocującą, żeby móc łatwo przepinać fotelik między rowerami.
UsuńU nas ostatnio podobnie. Ząbki, katar, histerie znikąd. I tak jak u Was, chce biegać na oślep. Nie wiem, jak sobie z tym radzić. Dziś zwyczajnie na siłę przytrzymałam na kolanach i po chwili oparł o mnie główkę i zasnął.
OdpowiedzUsuńPS. Aż się boję myśleć czyj to pantofelek;)
To też może być kolejny objaw nieuchronnego zbliżania się do drugich urodzin. Nie wiem czy to nie jakiś skok rozwojowy, bo mała im bardziej wkurzona, tym chętniej coś gada po swojemu i zdecydowanie nie w powietrze, ale do nas. Zaczyna też preferować zabawy społeczne, na inne dzieci reaguje coraz większą ciekawością. Pewnie nadmiar wrażeń ją rozstraja.
UsuńBiedna Malutka, łączę się jednak w bólu bo ja też na każdą zmianę ciśnienia mam okrutny ból głowy...
OdpowiedzUsuńWspółczuję. U mnie trochę zelżało po ciąży, ale nadal każdej wiosny czuję się przeczołgana. Czasami mam codziennie kilka dni z rzędu. Nawet mam na to swoją prywatną nazwę, trzydniówka.
Usuńja też nie wiem ile MIchał ma ...włożenie ręki do paszczy skończyłoby się odgryzieniem palca. na zmiany pogody reaguje podobnie jak ja tylko że bardziej w stron e marudzenuie focha i nocnych imprez. w tym tygodniu wyjątkowa kumulacja pobudek co 15-20 min przez całą noc. pogoda ma wpływ nie tylko na dorosłych
OdpowiedzUsuńKurcze szkoda, że mała tak się męczy, ale dobrze, że nie zdarza się to często. Taki bóle głowy to nie miła sprawa :/
OdpowiedzUsuńWiem co to są potworne bóle migrenowe, na szczęście to już za mną, przeszło z wiekiem.Niedawno trafiłam na blog - aniamaluje.com/2013/06/jak-pozbyc-sie-migren-raz-na-zawsze.html - warto przeczytać i wiele innych ciekawych porad.
OdpowiedzUsuńEwa