...czyli wyletnione Klusię, dziś chyba nawet za bardzo, ale popołudniem zrobił się taki upał, że dopiero w lesie zaczęłam ją ubierać w ciuchy z polaru. Ja całą wycieczkę z gołymi nogami. w sandałkach, tata Kluski żałował, że nie wziął ze mnie przykładu, bo się grzał w swoich trampkach. Całą drogę (wróciliśmy po 18) przebył w podkoszulku widocznym na zdjęciu i twierdził, że nie jest mu zimno. Czyli po kim Kluska to ma (zimnolubność). Spacer 10km+, dokładnie nie wiem, bo mi się znów endomondo powiesiło, na dworze byliśmy ponad 4 godziny.Trochę jestem zła na kwiatka, przyciągał bąki chyba z całego lasu. Jeden nawet wleciał do śpiworka, na szczęście wtedy Kluska była obok nas na kocyku.
Poza tym drugi dzień z rzędu kultywujemy rodzicielstwo dalekości - level 2, to znaczy Kluska śpi sama w kojcu w salonie (coraz rzadziej śpi w łóżeczku, bo tak się wierci przez sen, że wali nogami, rękami i głową o szczebelki), a my z Niemałżem w swoich pokojach, tylko wstajemy czasem do niej w nocy, sprawdzić czy oddycha (tak cicho śpi). Trenujemy, bo babcia w rozjazdach, więc mamy okazję. Uczyć Kluskę samodzielnego zasypiania ciągle nie mamy jeszcze odwagi ;)
Co do ząbkowania, palę moje dziękczynne kadzidełka, dziś zauważyłam na drugiej jedynce (tej co się jeszcze nie wyrżnęła w przeciwieństwie do pierwszej) stan zapalny, teraz już wiem co to znaczy spuchnięte dziąsło. Klusię prawie nie marudzi, czasem ma gorszy moment, wtedy smaruję jej dentinoxem i jakoś się polepsza. Niestety mocno podupadł jej apetyt, butle je na raty, dopychamy ją kaszką i słoikami, czasem też wodą i sokiem (jest ciepło, więc trzeba więcej pić niż zimą). No i lecimy w związku z tym na granicy normy płynów dla jej wieku, pewnie nam ciutkę schudnie. Jak na problem z zębem uważam, że zachowuje się idealnie. Mój słodki aniołek z różkami! Dziś omal nie zjadła suchego liścia, tia, zaczyna się!
Tata Kluski ostatnio oswoił się z nosidłem i często małą zabiera na wycieczki na balkon. Po ostatniej akcji, gdy Klusięciu było za gorąco w wózku i musieliśmy pół drogi ją nieść na rękach, prócz wózka mamy transport rezerwowy. Niech mała ma odmianę, przy tak długich dystansach mało które dziecko nie ma dość jazdy wózkiem. Dlatego po 5 km zawsze robimy dłuższy postój na picie, jedzenie i tarzanie się po kocyku, potem do wózka lub w nosidło. Przestymulowane naturą Klusię wzdycha całą drogę powrotną. Czasem z wrażenia nie może usnąć i tylko patrzy się półprzytomnie przed siebie. Typowa "wycieczka" z tatusiem, w czasach przedkluskowych też wracałam zmęczona z takich wypraw i padałam jak mucha w poduszki zapomniawszy nawet zdjąć buty.
Niedługo zostaję z Kluskiem sama, to znaczy na długi majowy weekend babcia i tata Kluski wyjeżdżają (na szczęście nie razem i ich wyjazdy się tylko w części nakładają), przybywa więc z odsieczą wujek Finio na urlopie, który pomoże mi ogarnąć chałupę i może zrobi mi porządek z komputerem. Trochę się boję, bo to aż pięć dni, mam nadzieję, że ten nieszczęsny ząb do tego czasu się uspokoi i będziemy mieć luzackie wakacje, pogoda zapowiada się lipcowa, przynajmniej na początku. Oby nie za bardzo, bo zbyt gorących upałów nie znoszę, w zeszłym roku przez nie wylądowałam w szpitalu, oj były nerwy, bo to był 28 tydzień dopiero, ale jak widać jakoś się udało. :)
Ja to bym padała po takiej wyprawie. Dla mnie wypad na zakupy to teraz szczyt, mam słabą formę przez dodatkowe niewysypianie się.
OdpowiedzUsuńJa w szpitalu wylądowałam w 26-27 tygodniu na sam koniec czerwca, czyli jak upały dopiero się miały zacząć, więc uniknęłam gnicia w szpitalu. Miałam bakterie w moczu, których lekarz nie mógł zabić antybiotykami, a dziwnym trafem jak już byłam w szpitalu - zniknęły.
Oby ząb wyszedł szybko :)
Jedyny plus szpitala w Żyrardowie to stare grube mury, było chłodniej niż w mieszkaniu ;)
UsuńTeż drżę, że upały nadejdą, tych wczesnych zwłaszcza nie toleruję, im jestem starsza, tym gorzej:(
OdpowiedzUsuńDo tego, niestety, mam kleszczową fobię, więc las omijam szerokim łukiem, a powinnam się w nim chronić;(
Mnie jakoś kleszcze omijają, widać złego diabli nie biorą, ale o Klusię się martwię. Dopóki jej nie zaszczepimy, las tylko do maja a potem nie wiem, chyba spacery nocą ;)
UsuńUpały nie sprzyjają wielogodzinnym spacerom, a my również je uwielbiamy:)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebter award:)
http://matkabloguje.blogspot.com/2013/04/liebster-award-znow.html
Świetne te Wasze wycieczki :))))
OdpowiedzUsuńwy te płyny itp tak serio jakoś mierzycie ich zużycie?
OdpowiedzUsuńMam fioła, to fakt. Od urodzenia Kluski zapisuję wszystko w specjalnym kajeciku. Na początku tylko godziny karmień, potem ilości wypitego mleka, zaznaczam też czy dostała witaminę, zaznaczam kupę (czasem i jej konsystencję, jeśli jest anormalna), zapisuję też co zjadła i mniej więcej ile ze słoika, czasem też soczek/rumianek/wodę, ale to rzadziej. Korzystamy z tego wszyscy, bo wiemy kiedy wypada mniej więcej następne karmienie, nie musimy dzięki temu zgadywać, czy mała jest głodna czy tylko jej się nudzi. Pod koniec dnia sumuję i mi wychodzi, ile zjadła dziennie. :)
UsuńA i mały apdejt (dopiero teraz znalazłam chwilę na porządne opisanie), pięć minut po dodaniu tego wpisu Kluska się obudziła i zrobiła niezłą zadymę. Dziąsło, płacz, zatkany nos, w efekcie jazda z odglucaniem, karmieniem (nie chciała jeść), przewijaniem, nie chciała smoczka... ech. Po godzinie uśpiłam ją bez smoczka, jak za dawnych noworodkowych czasów, gdy jeszcze karmiłam piersią i smoczek akceptowała od święta. I spała jak zabita do ósmej, ja niekoniecznie, bo mnie tak wybiła z rytmu, że nie mogłam usnąć do czwartej. Znów mnie przestawiło na nocne markowanie, usypiam niedługo przed świtem, budzę się po dwóch godzinach, potem znów drzemka, dwie godziny snu... i pół dnia jestem senna i nieprzytomna. Jak ja Klusce zazdroszczę, że potrafi tak głęboko spać!
OdpowiedzUsuńWięc u nas jest super, chyba że NAGLE robi się masakra na godzinę, po czym wszystko się uspokaja. Druga jedynka coraz bardziej na świecie, ale jeszcze nie w całości. Pierwszą już całkiem nieźle widać.
http://mama-granda.blogspot.com/2013/04/kolejny-raz-liebster-award.html , pozwoliłam sobie nominować wasz blog do liebster award, zapraszam po odbiór nominacji i zapraszam do zabawy :)
OdpowiedzUsuńAle mi sie podoba ostatnia fotka:). Faceci z nosidłami wygladają super. U nas też taka cudna pogoda jest i oby tak było juz. Lasu wam zazdroszczę, chyba sie w weekend wybiorę.
OdpowiedzUsuńKoniecznie, teraz jest piękna pogoda, która utrzyma się do początku maja, a potem zwyczajowo może znów zrobić się lodówka i z długich spacerów nici aż do czerwca :)
Usuń"Ale mamo" to ulubiony tekst mojej córki :))))
OdpowiedzUsuń"Ale tato!" To ulubiony tekst córki jednego znajomego, przekonwertowałam tylko sobie ;)
OdpowiedzUsuńIs there safe locations to travel in Europe right now?
OdpowiedzUsuńYeah England is secure , France is secure , germany is safe .
Basically all of west Europe plus some of eastern Europe.
Yes, it's very safe. More then west. Only on the roads you have to be careful (drivers is going too fast). I highly recommend traveling with a tent or camping. :)
Usuń