30.12.15

Wakacje w Egipcie

Korzystając z wszelkich możliwych zniżek, promocji oraz tanich lotów na miejsce (a po co przepłacać) Kluska spędziła dwa tygodnie nad Morzem Czerwonym wraz z babcią i wujkiem. Była w Marsa Alam już drugi raz, z grubsza wiedziała dokąd leci, ale lot samolotem głównie przespała, więc nikt w samolocie nie narzekał na jej śpiewanie (a wierzcie mi, jest na co, jak się rozkręci). ;)


Co tam robiła? O rany, łatwiej byłoby napisać, czego nie robiła.


Może z grubsza. Była na kilku wycieczkach, ale niedalekich. Płynęła statkiem, oglądała rafę koralową, jeździła z instruktorem quadem po pustyni, taplała się w basenie i w morzu, jechała na wielbłądzie, bawiła na plaży, sączyła bezalkoholowe drinki z palemką i tańczyła do upadłego na "mini disio" oraz "sioł".

Mają też tam klubik dla dzieci w formie statku, tam trochę pomalowała i porzucała balonikami z wodą. Miły polski akcent, są napisane cyferki również po polsku.


A poza tym chyba pod koniec już trochę tęskniła, bo nazwała raz obcą panią mamą. Nie żebym miała moralniaka z tego powodu (te wyrodne to nigdy nie mają wyrzutów c;'nie) - Kluska jest teraz na etapie rozumienia i wyznaczania funkcji w stadzie. Ciekawy efekt uboczny dorastania w rodzinie wielopokoleniowej. Czyli są funkcje mamy i taty, są babcie i wujkowie, jak kogoś chwilowo zabraknie, to się innej osobie wyznacza funkcję i jest git. Zresztą rybę na powyższych zdjęciach też nazywała mamą, prawdopodobnie wzięła rybki "towarzyszące" za jej dzieci. To chyba jakaś forma symbiozy.




Co do innych spraw, babcia Kluski chyba musi mieć jakichś egzotycznych przodków, w przebraniu wygląda jak rodowita Egipcjanka, hi hi.


No i w ogóle Kluska była maskotką hotelu, każdy z obsługi ją zaczepiał, pan śpiewający podczas Wigilii nawet zadedykował jej piosenkę (głównie dlatego, że jak usiadła na schodach przy scenie, to nie odeszła, dopóki nie przestał śpiewać). Inny pan tańczył z nią na rękach taniec brzucha. Mała się coraz bardziej się uspołecznia, aż do tego stopnia że sama zaczepia dzieci i chce się z nimi bawić. Tańczyła z panią i z innymi zupełnie obcymi ludźmi na scenie, żadnego strachu czy niepewności. Uczestniczyła też jako pomagier czarodzieja, który miał występy w hotelu. Imprezowe dziecko. 



Wróciła do domu i teraz uczy nas. To znaczy głównie mnie i tatę Kluski, bo babcia już umie te wszystkie tańce połamańce. Ratunku! ;)

4 komentarze:

  1. Nie mogę się nadziwić ile dzieciaki korzystaj na takich wyjazdach.
    Nawet Mikołaj był :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bardzo mnie to ucieszyło. Mikołaj w kraju muzułmańskim pozwala sądzić, że pewne fajne tradycje są ponad podziałami i wojnami religijnymi. :)

      Usuń
  2. To się dziecko wygrzało w słoneczku i wybawiło, tak jak dziecko potrafi korzystać z wszystkich aspektów życia to tylko możemy pozazdrościć.

    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak. Bardzo się cieszę, naładowała się witaminą D, nabrała energii, wspaniałe wakacje.

      Usuń