7.1.16

Zima na rowerze

Cuś ta zima nie taka jak być powinna, ale to już prawie norma w Polsce. Śniegu jak na lekarstwo, w grudniu przed świętami tata Kluski przywiózł mi w prezencie bazie... Bazie! No tak.


Ale nie ma to tamto, nareszcie przymroziło i jestem zachwycona. Uwielbiam przyjemne szczypanie w nos przy -10 czy -15, nie przepadam tylko za wiatrem, ale w końcu nie zawsze wieje. Pewnie myślicie, że przy takiej temperaturze nie da się jeździć na rowerze. A owszem, da się, tym bardziej przy tak małych opadach. Jest bezpieczniej niż w rejonie zera, gdy łatwo o gołoledź. Trzeba tylko uważać na zamarznięte kałuże i dbać o "końcówki", to wszystko.


Czy dziecko da się wozić na mrozie w foteliku? No jasne, byle krótko i byle dziecko było ciepło ubrane. Nie grubo, ciepło. Wbrew pozorom to różnica. Nie chodzi o to, by dziecko wyglądało jak ludek michelina, tylko żeby warstwy, które ma na sobie, chroniły je od wiatru i mrozu. Całkiem nieźle spisują się cienkie kombinezony narciarskie, wtedy nie trzeba dużo wkładać pod spód. Wystarczy bielizna, koszulka i polar. Ale da się też wbić dziecko w parkę podszytą cienkim futerkiem. Tylko wtedy trudniej zapiąć pasy. W przyszłym roku kupuję taśmę i je przedłużam, osiągnęliśmy maksymalny rozmiar. Chyba je oddam do przeszycia kaletnikowi, jeszcze nie wiem.


Gdzie można zimą pojechać z dzieckiem rowerem? Na przykład do biblioteki. U nas mamy taką od trzech lat. Spróbowaliśmy małą zapisać pod koniec grudnia, ale okazało się, że od nowego roku i tak zakładają dzieciakom nowe karty, więc tata wypożyczył książkę na swoje konto, a Klusce konto założymy przy oddawaniu jej pierwszej wypożyczonej książeczki. O ile pozwoli ją oddać, bo to o pociągu jest, a Klu teraz ma hopla na punkcie pojazdów szynowych. Liczy wagony, układa do snu, jeździ nimi po całym domu (lub puszcza kolejkę elektryczną) i tak dalej. Piraci nadal się liczą, ale jakby ciut mniej.

Gdzie jeszcze? Oczywiście do parku na plac zabaw i nakarmić kaczki. Kaczki to są już z Kluską po imieniu chyba ;)


Można też zostawić rower w domu i pójść potarzać się w świeżym śniegu. A co, przynajmniej człowiek się rusza. Ale rękawiczki to muszę Klusce na gwałt porządne kupić, jakoś przespałam temat przez te grudniowe upały i teraz nie możemy jej brać na długo na dwór, łapy jej zamarzną.

Kluska w 2015 przejechała rowerowo ponad 700 km, podobnie jak w 2014. Było więcej krótkich wycieczek, ale było ich za to dużo więcej. Jeździła przynajmniej raz w każdym miesiącu w roku. W tym roku przejechała rowerem ponad 5 kilometrów w dwóch wycieczkach. Czyli jednak się da jeździć cały rok rowerem, a nie tylko dwa miesiące w roku, jak twierdzi pan Waszczykowski. Na szczęście jadamy mięso, bo byśmy już w ogóle byli na cenzurowanym. ;)

6 komentarzy:

  1. My wozimy się cały rok rowerem. Z dwójką dzieci. Rowery, biegówka, fotelik i przyczepka to były pierwsze rzeczy, jakie kupiliśmy po przeprowadzce do Vancouver. Tutaj to w ogóle jest miodzo z rowererowaniem, całe rodziny jeżdżą, przyczepkami, na wyciągach - podczepiaczach i tymi wszystkimi śmiesznymi kombajnorowerami na trójkę dzieci też. Nie ważne czy śnieg (rzadko), czy pada (bardzo często). W Whistler, po śniegu to już w ogóle jeżdżą na takich grubaśnych oponach, special winter edition :). Pozdrawiam serdecznie. Fajny blog ! :) Kasia (co kiedyś z Dziabką za Meteorem Niską Pętlę Bieszczadzką zrobiła)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, to Meteor na pewno będzie kojarzył, przekażę, bo nie wiem czy obserwuje komentarze na tym blogu. :) Tak, zdecydowanie jest trudniej, gdy wszyscy siedzą w domach, a tu dziecko po dworze w mróz jeździ i na dodatek w ogóle nie choruje z zimna, w co niektórzy nie mogą uwierzyć.

      Usuń
  2. O matko, na rowerze zimą ale mam nadzieję, że nie w te mroźne dni, bo jednak dziecko się nie rusza tylko siedzi :)
    Fajne fotki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alez właśnie w mroźne, jej rekord zimna to póki co -15, 10 minut jazdy. Tylko nos i policzki się jej zaczerwieniły, tak samo, gdy lata na piechotę. :)

      Usuń
  3. My na wiosnę kupujemy leżaczek dla najmłodszej do przyczepki i wracamy do rowerowania :D Mieliśmy przez ciążę w tym roku przymusową przerwę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, znam ten ból. Miałam jeździć przez całą ciążę, ale niestety okazało się, że są problemy hormonalne i mam najlepiej leżeć, a w każdym razie niedaleko się przemieszczać. A potem po cc miałam półroczny szlaban, żeby blizna się dobrze zagoiła. 2012 miałam wyrwany z życiorysu. :/

      Usuń