25.7.14

Mała Kluseczka w lesie

Tata Kluski lubi kamuflaż. Jakiś czas temu, kiedy dowiedział się, że mam w szafie od lat maszynę do szycia, której nawet nie odpakowałam, bo jakoś nie było okazji - zażyczył sobie uszycie bandany. W zasadzie zaraz po tym, jak odkrył skitrany na specjalną okazję materiał ze wzorem woodland walający się w szafie z maszyną. W planach miałam uszyć sobie z niego prostą kieckę, ale okazał się za gruby i za sztywny. No i mi tak zalegał, a ja nie miałam chwili ciszy i spokoju, żeby się do maszyny zabrać.


Ledwo zaczęłam szyć, a wkręciłam nitkę tak, że musiałam rozkręcić śrubokrętem cały bębenek. A potem jeszcze złożyć do kupy, bo się części rozsypały. Na szczęście takie drobiazgi mnie nie zniechęcają, śrubokręt zawsze mam pod ręką. I przekleństwa, co by się niepotrzebnie nie denerwować. Jak sobie wkurzony człowiek trochę poprzeklina, to od razu schodzi z niego "złe" powietrze i się uspokaja.


W końcu się zabrałam i krzywo bo krzywo, ale uszyłam, a raczej obszyłam dookoła po wycięciu kwadratu. Jako że dobrze mi poszło, tata Kluski zażyczył sobie jeszcze trójkątną, żeby jedna warstwa była po zawiązaniu. Pierwsze koty za płoty, można jechać do lasu. Bandana chwilowo robi za obrusik, bo najbardziej praktyczna na lato okazała się trójkątna.


Rowerem z Kluską ostatnio mało bywamy, bo a to upał, a my w upale nie jeździmy (a już na pewno nie z dzieckiem, w tym wieku udar można złapać z byle czego), a to burza, a to mamy inne plany wyjazdowe, a to ja zawalona zleceniami. Klusię więc stęsknione lasu i swobodnego biegania. Odbijemy sobie jesienią, wtedy mam nadzieję upałów już nie będzie. To lato i tak jest łaskawe. Przez większość czasu jest w miarę ładna pogoda, burze rzadko, ale jednak na tyle często, że powietrze regularnie się po nich ochładza. Siedzimy więc w domu i dbamy o zapas kostek lodu oraz innych bajerów (bajery będą opisane wkrótce).


I chyba zaczniemy jakieś teatrzyki wymyślać. Kluska doskonale nadaje się na Czerwonego Kapturka. Tata Kluski będzie babcią, bo dobrze mu w chustce albo czepku na głowie, a ja zostanę wilkiem. Tylko gajowego nam brakuje do obsady oraz broni palnej jako rekwizytu. Nieistotne szczegóły. To się dokręci później ;)


Grunt by Kluska nie usnęła po drodze. Dziś nam wykręciła taki numer. Najpierw nie chciała w ciągu dnia spać, to zasnęła podczas rowerowej wycieczki. Nie dało się jej dobudzić, a tu jeszcze z kwadrans drogi do domu. Jechaliśmy bardzo powoli, ale i tak jej główka latała. Owinęłam jej szyję moim polarem, w końcu po iluś tam postojach na poprawianie jej głowy - zdjęłam kask. Wydawało mi się, że pasek zaczynał ją dusić. No i ciągnąc się koło za kołem najkrótszą możliwą trasą (kiedyś była jeszcze krótsza, ale zmyło mostek) dotarliśmy do domu. Oczywiście dziecko zbudziło się w momencie wyjęcia z fotelika. W zasadzie gdyby nie późna pora, to byśmy się zatrzymali, wyjęli fotelik z roweru, oparli go gdzieś stabilnie i czekali aż się sama obudzi. Ale było już po 19 i mogła nam tak spać kilka godzin. No cóż, czasem trzeba wybrać mniejsze zło.

6 komentarzy:

  1. Całkiem niczego sobie ta chusta, jak dla mnie możesz otwierać produkcję:), a co do gajowego. Wiesz że we współczesnej wersji Kapturka, wilk ma rozdwojenie jaźni i skłonności destrukcyjne i dla tego to on jest również gajowym:-p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie dlatego, że babcia studiuje na uniwersytecie trzeciego wieku i nie ma czasu, a Czerwony Kapturek przykuł się do drzewa i krzyczy "wolność dla Rospudy" czy coś w ten deseń ;)

      Usuń
  2. Kluska jaka uśmiechnięta -super ! :)
    http://swiatamelki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. To niezłe mieliście przygody:)) Maja też nam tak potrafi zasnąć w najdziwniejszych pozycjach i momentach;)) Uściski dla całej Waszej rodzinki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale Klusię wyrosło.......tyle mnie tu nie byłó a tu taka pannica. podobna troszkę do jednek z Tomusiowych koleżanek z przedszkola. częśto się z nią bawi. nie mogę sie napatrzec


    heh ja w lesie swoim stylem, prędzej nadałabym się na przynętę dla zwierzyny. z kamuflażem u mnie kiepsko ale moro i zieleń khaki lubię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Ty masz kamuflaż idealny do lasu z czerwonymi dębami jesienią :)

      Usuń