Cała zabawa z gryzakami polega na tym, by nieco ulżyć dzieciakowi w tym trudnym momencie. Co tu dużo ukrywać, ząbkowanie jest nieciekawe. Dziąsła jak nie swędzą to bolą. Gryzie i żuje się co popadnie. Gryzaki dzielą się na parę typów, jednym z nich są tak zwane chłodzące, wypełnione płynem. Wrzuca się je na jakiś czas do lodówki, by płyn się ochłodził i potem daje maluchowi. Zimny gryzak przynosi ulgę dziąsłom na jakiś czas. Nie trzeba tłumaczyć nikomu, jakie to ma znaczenie dla rodzica, zyskać kilka lub nawet kilkanaście bezcennych minut świętego spokoju ;)
Od paru miesięcy testujemy z Kluską gryzak firmy MAM - Minicooler. Przeznaczony jest on dla dzieci powyżej drugiego miesiąca życia i składa się z dwóch połączonych na stałe elementów. Jednego ze zwykłego twardego plastiku i drugiego gumowego, wypełnionego płynem. Jest to rozwiązanie o tyle sprytne, że dziecko trzymając za twardszą część gryzie schłodzoną gumę. Czy ma to znaczenie? I owszem. Mamy parę gryzaków tego typu innej firmy, które składają się wyłącznie z jednostki chłodzącej. Po krótkim czasie małej marzną paluchy i nici z gryzienia. Chłodząca część posiada specyficzny kształt, końcówki mają zgrubienia do masowania dziąseł. Do gryzaka dołączona jest specjalna smyczka z zapięciem, które można przypiąć np. do ubrania lub chusty.
Czy się sprawdził? No cóż, z początku muszę napisać, że z tym produktem wiązałam największe nadzieje, ząbkowanie ostatnio nabiera intensywnego tempa, wszystko do ulżenia dziąsłom jest na wagę złota. Ale dziecko jak to dziecko, ma własne zdanie i priorytety. I o ile przy pierwszych zębach gryzaki jeszcze były tolerowane, teraz poszły w niełaskę. Gryzak od MAM jest ostatnim, który jeszcze w ogóle bierze do ręki, choć po prawdzie bardziej zainteresowana jest zapinką od smyczy niż nim samym. Do żucia i gryzienia służą kaczuszki do kąpieli, gumowe magnesy na lodówkę oraz gumowa podkładka pod kubek taty Kluski. Cała reszta traktowana jest jako zabawki, które można rzucać na podłogę, ale niekoniecznie gryźć. Nie mam więc możliwości przetestowania, czy guma jest odporna na silne gryzienie. Jak dotąd jest tylko w paru miejscach zarysowana, nic więcej. Mała żuje go od czasu do czasu, ale nie na tyle często i mocno, by zaistniało ryzyko zniszczenia.
Wiele osób ma obawy co do gryzaków wypełnionych płynem, ponieważ niektóre dzieci je przegryzają. Kluska jak dotąd nie przegryzła ani jednego, ale też niespecjalnie jej na tym zależało. Wydaje mi się, że jest to sprawa indywidualna. Jedne dzieci po prostu przegryzą wszystko i ten produkt nie jest dla nich. Inne nie dadzą rady i gryzak będzie im służył całe ząbkowanie, o ile go oczywiście zaakceptują. Z pozostałych spostrzeżeń - Kluska często gryzakiem potrząsa i jest zawiedziona, że nie grzechocze. Szkoda, że nie jest to standard w gryzakach tej firmy, choć posiada ona w swej ofercie gryzaki łączące funkcję coolera i grzechotki, np. MAM Bitee&Play.
Zawiodłam się trochę na samej smyczy, jest moim zdaniem za krótka, by gryzak swobodnie przyczepić, przez co ma trochę za mało zastosowań. Przydaje się przy zabieraniu małej do nosidła, ale już nie do wózka, chyba że przypnie się go Klusce do ubranka, ale nie zawsze jest taka możliwość. Nie umiem też zapinać smyczy jedną ręką. Potrzebuję dwóch, co stanowi pewne utrudnienie. Jak wiemy sprawność: "mama" zazwyczaj polega na umiejętności robienia wielu rzeczy na raz jedną ręką. ;)
Sam gryzak oceniam bardzo dobrze, Kluska woli kaczuszki, smyczka do przemyślenia. Mam nadzieję, że nasz test się przyda, chętnie odpowiem na wszystkie pytania zawarte w komentarzach pod wpisem.
Nam młody gryzł wszystko co popadnie tylko nie gryzaki, które go ani trochę nie interesowały. A nawet jak już wziął jakiś gryzak do paszczy, to na pewno nie stroną do tego przeznaczoną. Więc tego... takie wymyślne rzeczy i specjalistyczne sprzęty sobie darowaliśmy :)
OdpowiedzUsuńgryzaki zawsze odpaDAŁY NIE była atrqakcyjne dla Michaka może temu bo... nie dało się ich zmielić:)))
OdpowiedzUsuńMój Maluch jest z tych przegryzających gryzaki niestety. Więc u nas żelowe odpadają od razu.
OdpowiedzUsuńU nas tez nie było przegryzania :) więc z płynem były OK :) a jakie ciekawe :)
OdpowiedzUsuńU nas mała też nie przegryzała, mieliśmy z Aventu i się sprawdził :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do nas: http://www.mylittlesofie.blogspot.com/
''Zawiodłam się trochę na samej smyczy, jest moim zdaniem za krótka, by gryzak swobodnie przyczepić, przez co ma trochę za mało zastosowań. Przydaje się przy zabieraniu małej do nosidła, ale już nie do wózka, chyba że przypnie się go Klusce do ubranka, ale nie zawsze jest taka możliwość''
OdpowiedzUsuńCzyli musi byc wystarczajaco dluga by sobie owinela dziecku wokol szyi?
Takie sa wymogi w celu bezpieczenstwa. Zreszta nie rozumiem gdzie indziej chcialabys przyczepic smycz i jak to nie ma mozliwosci przeczepienia do ubranka, bo sie troche zdziwilem..
Na przykład sobie na szyję. Tak przyczepiam smoczek, gdy noszę małą w nosidle, jak mała wypluje, mam pod kontrolą. Jak mała jeździ w spacerówce, smycz od smoczka jest przywiązana do wózka. Nie wiem jak miałaby sobie ją okręcić wokół szyi, zwłaszcza gdy cały czas ktoś na nią patrzy. :)
UsuńMy mamy gryzak MAM taki w formie kwiatuszka z rączką. Też wypełniony płynem. W porównaniu do zwykłego coolera innej firmy jest hitem :))
OdpowiedzUsuńU nas obyło się jak na razie bez gryzaczka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy cieplutko :)