2.10.22

Zima 2021/2022

 Zima się tego sezonu nie udała. Mróz i śnieg pojawiały się sporadycznie, a tak to było głównie mokro i błeh. W plenerze więc bywaliśmy tylko przelotem, na zasadzie odwiedzania znajomych. Zrobiliśmy kilka wycieczek do lasu, bo byśmy inaczej zdechli ze zgryzoty, ale tak naprawdę to nie mogliśmy się doczekać wiosny.


W lutym Kluska zdała egzamin z angielskiego i rozpoczęła tym samym wakacje. Ale jakoś musieliśmy dotrwać do marca. Co robiliśmy?

Na przykład tata Kluski z Kluską robili snowarty na naszym osiedlu. :)


Korzystając z silnych mrozów udało się też zwiedzić zamarznięte rozlewiska na łąkach (lód praktycznie sięgał do gruntu, co uprzednio sprawdziliśmy). Odkryliśmy też przypadkiem bobrze żeremie. Wiem, że Kluska jest bez czapki. Twierdziła, że jej ciepło. Uwierzyliśmy na słowo. ;)
Ulepiliśmy też Geobałwanka, czyli maskowanie sezonowej skrzynki geocaching :)

Dokarmialiśmy też zwierzątka w lesie
Polar+softshell zupełnie zimą wystarcza. Kijek musi być. ;)
Odkryliśmy też T-drzewo.
Byliśmy też parę razy w parku i w klubiku (z tego drugiego nie mam zdjęć). Na tych skałkach wychowało się już kilka pokoleń dzieci.
Koniec zimy był w zasadzie tak ciepły, że przypominał wiosnę. Czasami jeździliśmy na skrzynki po mieście rowerami. Raczej krótkodystansowo.



Ostatnie fotki są z 15 lutego, serio serio. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz