9.7.19

Do biblioteki w Mszczonowie

Tata Kluski: Od dawna odkładana wycieczka do biblioteki w Mszczonowie, żeby Kluskę zapisać. To już chyba 11ta biblioteka, o ile dobrze liczę (razem z filiami). :)


Pierwszy postój z widokiem na budowę Parc of Poland czy coś. My wolimy pobliską gliniankę.


A na dole skarpy jest naturalna piaskownica... zresztą kto wie, czy w naszej piaskownicy piasek nie jest aby z tej żwirowni?

A w przybrzeżnym żwirku można znaleźć paleontologiczny salceson.
Bukiet z kocanek, starca, krwawnika i szczawiu.

A to jest dawna fabryka zapałek, w której pracowała wspomniana wcześniej praprababcia Kluski, podobno na piechotę chodziła do niej spod Żyrardowa.

Drogowskaz do biblioteki, znaczy jesteśmy na dobrej drodze.
Na miejscu
Kluska stwierdziła, że wyrwikółka wyglądają jak kaczuszki
Zakładamy Klusce konto i instalujemy się w kąciku dla dzieci. Tu utknęliśmy na dłużej p zabawa zabawkami, wybieranie książek i czytanie takich książeczek dla dzidziusiów na pół minuty czytania, których nawet nie opłaca się wypożyczać.
Mama Kluski: W ogóle to wyszliśmy na nadgorliwych rodziców, bo dziecko zamiast interesować się książkami, szalało z jedną zabawką (taka co raz jest autem, a raz super robotem). I my jej tylko pokazywaliśmy różne książki, czy chce czy nie i ona przytakiwała. Między innymi znalazłam Wakacje Mikołajka! I to oryginalną wersję małoksiążeczkową!
Moim zdaniem najlepsza z serii, która nam przypomniała, że mamy zagrać w minigolfa, ale o tym innym razem.
Tata Kluski: Jedziemy dalej - lavinkę z Klu na chwilę zostawiam pod muralem, a sam sprawdzam obok czy jest otwarta Izba Tradycji. Nie jest, choć teoretycznie jest w godzinach gdy powinna być... nic nowego, nam też za pierwszym razem nie udało się jej zwiedzić. No cóż, trudno może następnym razem. Chcieliśmy ją zwiedzić, bo w jednej salek są eksponaty o zapałczarni w którj pracowała wspomniana wcześniej praprababcia Kluski.
Instalujemy się na kawkę i trzecie śniadanie (drugie było w żwirowni) na skwerku z niewielkim placem zabaw.
Oto wypożyczone książki - czytamy Pannę Kreseczkę.
I jemy. Dwie ulubione czynności naraz.
Zainspirowana Panną Kreseczką, Kluska narysowała w piasku Pana Rękę. A potem wyprawiła mu pogrzeb i zrobiła kurhanik z menhirem.
Wracamy przez... Kuranów! W zasadzie teraz ta wieś to parę chałup przy ekspresówce, ale przynajmniej tabliczka jest, a Klu ostatnio mówiła że chce odwiedzić Kuranów, no to odwiedziliśmy.
I w ten sposób dojechaliśmy do Radziejowic - pomnik odzyskania niepodległości.
A obok...
Postój na placu zabaw przy Powozowni, w której min. jest... biblioteka. Wiedząc, że prawdopodobnie tędy będziemy jechać, zapobiegliwie zabrałem jedną z książek z tej biblioteki do oddania i w ten sposób zaliczyliśmy trzecią bibliotekę tego dnia (każdą w innej gminie).

Jedziemy przez las, Kluska tak jak poprzednio w tym miejscu, zaczyna nam przysypiać... i tak jak poprzednio rozbudziła się przy krzaku leśnych malin. Początkowo zbieranie z doczepki, ale potem namówiłem ją żeby wysiadła, dzięki czemu mi wygodniej było jeść i zbierać. Mniam!
Dalej jedziemy czytając książkę, tym razem czytamy książeczkę z serii Kurczaki Lusaki. Przeczytanie jej zajęło Klusce 7 kilometrów.
A to nie była jakaś książka typu trzy strony na krzyż... stron było 48 i choć tekstu na każdej niezbyt dużo, to jak się przemnożyło przez ilość stron, to trochę jednak tego wychodziło. A proporcje tekstu do obrazków idealne na tym etapie do samodzielnego czytania.

Okazuje się, że tym razem trafiliśmy na pierwszy tomik serii (jednej z ulubionych ostatnio), o Carmeli, mamie kurce bohaterów następnych serii kurczaków Carmelito i Carmen. (powiększenie stron ze środka - tej ksiązki i kolejnych - po kliknięciu w odpowiednią fotkę).
A to Panna Kreseczka, którą czytaliśmy we Mszczonowie, jest to komiks autorstwa Wandy Chotomskiej i Bohdana Butenko, który ukazywał się w Świerszczyku w latach 1958-59.
A we Mszczonowie wypożyczyliśmy jeszcze min. Przygody jeża spod miasta Zgierza, też Wandy Chotomskiej.

3 komentarze:

  1. A czy Kluska zna coś Michała Rusinka? Polecam, zwłaszcza 'Jaki znak twój.'😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamiętam wszystkich autorów, ale możliwe, że coś się przewinęło.

      Usuń
  2. Fantastyczna wyprawa. Uwielbiam rodziców, którzy organizują swoim dzieciom takie badawcze wyprawy. Super. Pozdrawiam
    http://furtka11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń