17.10.17

Jesienna wycieczka do lasu

Piękna jesień nastała, taka jaką uwielbiam. Złoci się i czerwienieje, rdzawi. Plus nareszcie wyszło nieco słońca. Skorzystaliśmy z ostatnich ciepłych dni i pojechaliśmy do pobliskiego lasu. Żadna tam wielka wyprawa, ale jedzenia trza wziąć jak na wojnę, bo żołądek kluskowy bez dna. Rośnie znowu czy co? ;)


Na miejscu graliśmy głównie w nogę. Na zmianę, a i tak nas Kluska wykończyła.


Koniec z grzywką, zapuszczamy. W nowej fryzurze Alisa wygląda na rok starszą. A ma przecież tylko pięć lat.


Na szczęście w ostatniej chwili przed wyjazdem tata Kluski przypomniał mi, żebym spakowała hamak. Bez niego byłby tylko kocyk na nierównej ziemi.


Jak ja lubię to wieczorne jesienne słońce. Oślepia ale i już nie gotuje człowieka na mokro. ;)


Ale niestety chowa się za drzewa i pora wracać. Buuu, chętnie byśmy zostali dłużej, ale jutro znów trza rano do przedszkola.


W drodze powrotnej jeszcze oglądamy bagno.


4 komentarze:

  1. Ślicznie Alisa wygląda bez grzywki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, podjęliśmy decyzję o zapuszczaniu, bo nie możemy dotrzeć do fryzjera, a Alisa ma już zbyt grube włosy, by dało się łatwo je przycinać nożyczkami. Ostatnio trzy dni poprawiałam, a i tak wyszło krzywo, więc ma kucyka na czubku głowy dopiętego spinką. Za pół roku powinien dać się przyczepić do reszty włosów.

      Usuń
  2. Moja rodzinka uwielbia wycieczki do lasu i odkrywanie nowych miejsc. Podczas ostatniej wyprawy widzieliśmy nadzór saperski. Okazało się, że jeden z poszukiwaczy skarbów znalazł niewypał z II wojny światowej. Niezapomniana przygoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trzeba szukać skarbów. Raz poszłam na siusiu w krzaczki i znalazłam coś w korzeniach drzewa. Żeby nie mieć problemów z policją, zadzwoniłam do kolegi z legitymacją, wytłumaczyłam mu gdzie i to on wezwał polucję, a ta saperów. Zgłaszanie samodzielne może się nawet skończyć sprawą w sądzie. Znajomy tak miał, gdy zgłisił skład amunicji na strychu odziedziczonym po dziadku.

      Usuń