1.11.14

Groby których nie ma

Postanowiłam nie włączać się do ogólnonarodowej dyskusji nad sensem święta przywleczonego zza wielkiej wody, które wypiera inne pokrewne święto czczenia zmarłych, których w zasadzie czcić nie należy, jakoby należało czcić tylko groby świętych. Jest to dla mnie zbyt skomplikowane. Tym bardziej, że za każdym razem czytając księgę Apokalipsy widzę statek kosmiczny porywający ziemian. Mam chyba zbyt rozwiniętą wyobraźnię ;)

Dlatego postanowiłam skupić się na temacie bezpieczniejszym, to znaczy bardziej namacalnym. Otóż wzięłam na tapetę kości. Ludzkie na dodatek. Pomijając aspekt pamięci bliskich kości są problemem. Zwłaszcza kości z zapomnianych cmentarzy, które zlikwidowano po II wojnie światowej. Wiele z nich mieściło się na terenach dzisiejszych blokowisk (czyli przed wojną na obrzeżach miast). Tak było z cmentarzem na Teklinie. Wsi która przestała istnieć wraz z budową osiedla, na którym obecnie mieszkam. Po wsi ostał się jeno cmentarz, a raczej jego resztki. Zniknął podczas budowy pawilonów handlowych.


Co się stało z ludzkimi szczątkami? Ano... zostały zmiecione przez koparki. Część nieboszczyków wyszła na wierzch i lokalne gazety w latach 70 opisywały mrożące krew w żyłach historie o dzieciach grających w piłkę ludzkimi czaszkami. Te historie były prawdziwe, jeszcze długo po budowie pawilonów kości można było spod ziemi wykopać. Ostał się nawet jeden nagrobek, uratowało go drzewo, które przy nim rosło. I tak plac zabaw dla dzieci stał na brzegu dawnego cmentarza, dzieci skakały po płycie nagrobnej jak po kawałku betonu (tak wyglądała), tylko czasem pamiętliwa dobra dusza w listopadzie zapaliła tam znicz. Jeszcze miałam okazję ten nagrobek zobaczyć.

Po ostatnim remoncie placu zabaw nagrobek ów zniknął. Nieboszczyka raczej nie ekshumowano, ale kto wie, może ktoś z koparki po cichu go wykopał i sprzedał na czarnym rynku (pomoce naukowe dla studentów medycyny). I tak zakończyła się historia cmentarza. Ale kto wie, może jeśli dzieci będą wystarczająco głęboko kopać, to znów coś znajdą? Na miejscu nie ma nawet pół tabliczki informującej o szczątkach, ludzie wolą nie pamiętać, nie wiedzieć. Pójdą jak zwykle na groby bliskich i zapalą świeczkę.

No to się podzieliłam historią lokalną, a na fotkach widać Kluskę na przycmentarnym placu zabaw (grób znajdował się przy drzewie najbardziej po prawej kadru zdjęcia). Drzewa po prostu rosły na granicy cmentarza.


Jako że nie samymi grobami człowiek żyje, trzeba też zejść do tematów bardziej przyjemnych. Kluska jest z dnia na dzień coraz sprawniejsza fizycznie, włazi po oponach na górę, by dostać się do zielonej zjeżdżalni, ja oczywiście włażę za nią, żeby ją łapać. Szatan nie dziecko, ale i tak ją uwielbiamy :)


Robi się z niej mała mądrusia, czasem wystarczy mały gest, wydawałoby się - niezauważalny, a ona go kilka dni później powtarza w zabawie. Dlatego musimy bardziej pilnować repertuaru filmów, które ogląda, żeby w ciemno nie małpowała złych rzeczy, których kontekstu jeszcze nie rozumie.

9 komentarzy:

  1. ciekawam czy tam straszy;) ponoć byłe dawne cmentarzyska to miejsca nawiedzone.

    jest u nas na wlocie do sąsiedniego miasta posesja. kilkanascie hetaraów. od lat właściciele nie mogą jej sprzedać. ponoć tam straszy, zaś miejsce w którym stoi ta posesja było dawniej cmentarzem lokalnych powatańców za czasów drugiej wojny światowej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej okolicy jest dużo takich mogił z czasów ataków gazowych podczas I wojny światowej. Raczej tam nie straszy, ale teren często porastają krzaki. Na szczęście okoliczne gminy zaczynają coś z tym robić, porządkować, stawiać tablice, wytyczać szlaki turystyczne. Myślę, że gdyby ten teren był odpowiednio zadbany, dusze miałyby spokój i nie nękały ludzi :)

      Usuń
  2. Z jednej strony ludzkie szczątki to nie śmieć - należy je szanować. Z drugiej strony to, co w człowieku najważniejsze i najświętsze i tak odchodzi. Groby według mnie, o ironio, nie służą zmarłym tylko żywym. Dla wielu jest miejscem, które w jakiś tam sposób upamiętnia tych, którym całkowicie odejść nie chcemy pozwolić. Gdyby zachowały się wszystkie cmentarze - zabrakło by miejsca dla żyjących. Jakkolwiek by na to nie patrzeć - po nas też będą chodzić. Takie prawo dżungli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie cmentarz powinien istniej własnie jako miejsce pamięci. Szczątki najlepiej palić i dopisywać nazwiska do listy na malutkim nagrobku.

      Usuń
  3. Fajna ta Wasza Kluska, a że musisz za nią biegać to inna sprawa, taka Twoja rola, ale uwierz mi, że te kilka beztroskich lat zanim pójdzie do szkoły to najpiękniejsze lata dziecka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam wolę starsze dzieci, zwłaszcza te z podstawówki, zawsze się z nimi lepiej dogadywałam niż z zupełnymi maluchami. Łatwiej je czymś zainteresować.

      Usuń
    2. Szczerze? Doceniam każdy dzień z moimi dzieciorami, ale doczekać się już nie mogę kiedy usłyszę konkretne odpowiedzi na swoje do nich pytania i ogólnie - żeby już byli dużo bardziej samodzielni i zaradni.A najbardziej czekam na dzień, w którym będę miała wreszcie partnerów do sensownej rozmowy.

      Usuń
    3. O to to. I jak na złość mam dziecko, które woli biegać niż gadać ;)

      Usuń
  4. hm, co do wieku do rozmów....ja mam dzieci w wieku......no bardzo gadającym :). Powiedziałabym, że to wiek do "soczystych" dyskusji...I nie mogę się zdecydować, czy fajniej było, jak nie mówiły, czy teraz ;)

    OdpowiedzUsuń