9.2.22

Wiosna 2021 - kwiecień

 W kwietniu przyszło niespodziewane ochłodzenie i trzeba było wrócić do starych, dobrych polarków. Łapaliśmy cieplejsze dni, by się powygrzewać na słoneczku. Witamina D przede wszystkim. Poza tym to taki piękny okres, kiedy przyroda budzi się do życia, wszystko spod ziemi wyłazi. Nie ma też jeszcze komarów, więc można siedzieć w lesie godzinami, nawet w pobliżu mokradeł.

Odwiedzamy naszą stałą miejscówkę w Lesie Radziejewskim, obok zakopanego głazu narzutowego. I po jajeczku barwionym cebulą. ;)

Zaglądamy też do miejsca, gdzie łatwo odnaleźć rudę darniową. Jest tu skrzynka opencaching taty Kluski. Siedzimy wśród dębów i brzóz, ale zimno powoduje, że trzeba się bardziej ruszać. Marznę i narzekam, bo nie mam takiej odporności na niskie temperatury jak Kluska, której po zimie bez czapki jest ciągle ciepło. ;)
Kiedy jest mi naprawdę za zimno, chowam się w namiocie, tam jest naprawdę kilka stopni cieplej. Tak, to cały czas namiot Kluski, który dostała w prezencie od hufca na biwaku w 2020 roku. 
Ten rok jest bardzo mokry, kałuże są nawet na drogach. Lubię zmienność pogody, każda wiosna jest inna, te same miejsca co roku wyglądają trochę inaczej. Dzięki wodzie i wiaderku mamy Kluskę z głowy na długo. Tym bardziej że w rudej wodzie czasem pływa coś żywego.
Odkrywamy też dziwnego grzyba. :)
Wiosnę rozpoczyna zła wiadomość, Kluski grupa zuchowa zostaje zawieszona... telefon do znajomego i udaje się ją "przytulić" do harcerzy biegających po lesie. Zatem zmieniamy barwy na czarno zielone i strój mniej mundurowy. Zbiórki tylko w terenie.
W połowie miesiąca wreszcie robi się bardziej zielono, a my z tatą Kluski zachwycamy się każdym nowym kwiatkiem. Kluska woli zoologię, więc szukam miejsc, gdzie można "upolować" grubszego zwierza. Nie jest łatwo, ale się nie poddaję. Póki co czas upływa nam na bagienkach i spotkaniach z ludźmi na mieście.
Wreszcie rozpoczynamy sezon kiełby z ogniska. ;)
Zaglądamy też na bagienko, za miesiąc nie da się tu wytrzymać od komarów, ale teraz jest ok, Klusce wciśnie się książkę i jest idealnie. ;)
Wreszcie jest, znalazłam miejsce, gdzie można spotkać dzikiego zwierza. Oczywiście nie w Lasach Państwowych, gdzie trwają wycinki i polowania. Las prywatny, za młody na wycinkę i polanki pod budowy domów, zupełnie puste.
Dziki zwierz to głównie ślimaki, chrząszcze i jaszczurki, ale trafia się nam nawet lis. :)
Kluskę wbijamy w moje spodnie od OP-1, żeby mogła sobie łazić po podmokłych łąkach i bagienkach. W nogawce nosi sobie bidon z piciem. ;)
Zaraz zaraz, ale kiedy szkoła? Nie ma szkoły. Po prostu żyjemy normalnie. Egzamin mamy zaplanowany w czerwcu, więc cieszymy się wolnością. Nasze szkolne rzeczy mieszczą się w notesach i kredkach. Jeszcze sznurek i miarka się przydaje. I pudełka na skarby z lasu. I śpiewnik. :)
Kwiecień się kończy, czas wreszcie pojechać pod namiot na majówkę. Ale o tym w następnym wpisie! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz