8.9.16

Klub czytelniczy panny Kluski

Okołoprzedszkolne zawirowania pochłonęły nas na tyle, że umilkliśmy blogowo. Warto jednak opisać końcówkę wakacji. Kluska polubiła zabawę w czytanie na tyle, że zaczęła wozić swoje książeczki na plac zabaw i "częstować" kolegów.


I tak odbywały się sesje w altankach.


Póki co nie potrafię polecić konkretnych lektur dla czterolatka. Każde dziecko jest inne i woli inne rzeczy. Klu weszła w fazę kucyponków i nie ma lepszego prezentu, jak książeczka za 5zł z kiosku z ich przygodami i małą figurką. Inne książki też lubi, np. bajkę o Smoku Wawelskim, która kosztowała mnie całe 2zł. Albo inne klasyki typu bajka Brzechwy o grzybach.O tę: LINK


Jak tylko kupię nową drukarkę (stara wyzionęła ducha po 6 latach), chyba zacznę zbierać takie wiersze i osobo domalowywać ilustracje. Kluska lubi domalowywać różne rzeczy do obrazków i trochę mi szkoda na to przeznaczać droższe lektury.

Nadal też pozostajemy fanem Świerszczyka. Mamy ich tonę i zawsze się jakiś przyda jako czytanka oraz miejsce do rozwiązywania łamigłówek. Kluska najbardziej kocha labirynty.


Całkiem nieźle sprawdzają się też książeczki z ruchomymi elementami, czyli takie, w których można wyjmować tekturowe kawałki.


W książkach mamy straszliwy bałagan, ciągle jakichś szukamy, ale co tam. Frajda jest.


O pierwszych dniach w przedszkolu napiszę następnym razem.

10 komentarzy:

  1. hehe niezła artystka :D pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. My też czytamy gdzie się da a szukanie interesujących lektur to nasza rodzinna pasja. Po prostu frajda. W te wakacje "łyknęłam" z synem całego Harrego Pottera - zainspirował mnie. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę kiedyś przeczytać, choć pierwsze z serii. :)

      Usuń
  3. Kacper w wieku Kluski, bardzo lubił te kioskowe twarde książeczki. Najczęściej były to wierszeTuwima i Brzechwy, ale inne typowo bajkowe również lubił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadnij z naręczem czego właśnie wróciłam z marketu. :) Rzucili tanie tekturki Brzechwy, to zgarnęłam większość (to znaczy te, których jeszcze nie miałam). Taki odpowiednik "Poczytaj mi mamo" z lat 80, tylko teraz dostępny w wielkiej książce, średnio nadającej się dla małych łapek.

      Usuń
  4. Madame najbardziej lubi książki pełne szczegółów typu: rok w lesie, czereśniowa (już trochę zapomniana) oraz książki "interaktywne" Tulleta (np. naciśnij mnie). Do słuchania jak rodzice czytają number one jest od roku seria o Basi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czereśniowa to taka bardziej do oglądania, szczerze powiedziawszy mnie nie zachwyciła (oglądałam w bibliotece), Tulleta mamy taką z dziurami, czasem bawimy się nią z latarką. :)

      Usuń
    2. Mi w tych książkach najbardziej podoba się, że można układać opowieści strona po stronie szukając tych samych bohaterów. I jest mnóstwo smaczków do szukania i np. Taki rok w lesie czy mapy mizielińskich niosą ogromną wiedzę ze sobą.

      Usuń
    3. Moje dziecko nie potrzebuje książek o lesie. Po prostu w nim bywa. Żadna książka nie zastąpi kontaktu z naturą. :)

      Usuń