14.4.16

Daj dziecku brudny patyk

Rzadko przypieprzam się do innych rodziców. Po prostu uważam, że "wolnoć Tomku w swoim domku" i każdy niech robi to, co uważa za stosowne. Ale to, co mierzi mnie w blogosferze parentingowej, to wszechobecne straszenie. To się zaczyna już u niemowlaków. Dasz dziecku mleko modyfikowane - będzie otyłe i przygłupie oraz nie poczujesz prawdziwego macierzyństwa. Nie umyjesz podłogi, Twoje dziecko dostanie straszliwą dawkę zabójczych bakterii. Nie upierzesz ubranka po jednym użyciu - umrze z brudu, to pewne. A potem piaskownica. Brudne rączki! O matko, co robisz temu dziecku, ono ma brudne łapy w buzi, śmierć murowana. Najdalej pojutrze. Zje liścia? Koniec, w zasadzie możesz guglać białe trumienki.

Nie.


Mam dość. Mam dość wpisów o zabójczej pleśni z kaczuszek, o kocich sikach z piaskownicy, o brudnej zabójczej podłodze i trzymaniu dziecka w domu tygodniami tylko dlatego, że ma katar.


Jak to się stało, że przez ostatnie dwadzieścia lat najlepsza zabawa pod słońcem, czyli obgryzanie patyków wyjętych z ziemi, albo jedzenie trawy, albo sypanie sobie piasku na głowę - stała się śmiertelnym zagrożeniem? Jak to się stało, że dzieci na całym świecie taplają się w błocie i żyją, tylko w pierwszym świecie, w Europie, nagle to samo błoto je zabija? Pasożyty? Każdy z nas je ma i mieć będzie. Ten świat jest brudny. Ma bakterie, pasożyty i inne drobnoustroje. Im bardziej się od nich izolujemy, tym jesteśmy wobec nich bardziej bezbronni. Zwłaszcza dzieci - nienauczone bronić się przed mikroświatem brudu - w późniejszym wieku będą całkowicie nieodporne.


Dlatego błagam - daj dziecku ten cholerny patyk i nie zabraniaj mu się bawić w piaskownicy tylko dlatego, że piasek jest brudny. Ono tego potrzebuje. Brudu, piachu, ziemi, powietrza. A nie złotej klatki z atestem bezpieczeństwa.


Przepraszam. Ulało mi się.

7 komentarzy:

  1. :) popieram Twój wpis :) jak patrzę na dzisiejsze mamuśki to żal mi ich dzieci, bo są jak tresowane lalki, którym nic nie wolno co fajne, a za to muszą to co wypada i jest zdrowe. Przecież dorośli wiedzą też, że najwięcej uciechy przynoszą te najmniej zdrowe zabawy. ;)

    demirja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak czytam na forach i blogach, co chwilowo jest niezdrowe, to zaczynam mieć wrażenie, że albo piszący są hipokrytami i robią co innego niż mówią, albo te biedne dzieciaki świat zewnętrzny widzą tylko zza szyby. Domu lub samochodu. Przy czym w domu i samochodzie też im nie za wiele wolno. Zabawa? Tylko chwilowo modna i kreatywna. Jedzenie? Tylko to, co chwilowo zaleca guru eko. Nie chce jeść? To wina dziadków, co dają słodycze, na pewno. ;)

      Usuń
  2. Jasne jak słońce, tylko dlaczego ludzie o tym zapomnieli?:)

    Jakoś tak się składa, że moje dzieci z brudnymi patykami i niemytą podłogą w życiu nie miały biegunki (nawet w "dzikim MAroku";)), raz jedyny Kajtek miał antybiotyk, a tak to nie chorują. Chyba jednak bakterie z patyków i podłogi dają radę:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kluska jeśli przywlecze wirusa, to z klubiku lub przedszkola. W Egipcie była, też nic nie złapała. Przy zachowaniu standardowych zasad higieny, czyli piciu butelkowanej wody (i myciu nią zębów) nie ma co się bać tropików, a tym bardziej "natury" w naszej szerokości geograficznej. :)

      Usuń
  3. To Ci się porządnie ulało:-p> Ale wiele w tym prawdy. Ja wiejskie dziecko żarłam ziemię, trawę i latałam z dżdżownicami w ręce. Żyję do dziś, choć może ten brud na psychikę podziałał? Kto to wie. Tak czy inaczej, świetnie mi sie żyje izolując się od tego idealnego świata. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też szczerze przeraża to dmuchanie, chuchanie, bieganie za i odbieraniu dziecku prawa do bycia dzieckiem. I chodzę potem takie delikatne, wiotkie, niedotykalskie istoty po ziemi. Sterylny świat, bez emocji, bez przygód, bez błędów i bez życia to koszmar...Kurcze bardzo się z Tobą zgadzam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Czym byłoby życie bez przygód? Do tej pory z tatą Kluski opowiadamy sobie przygody z dzieciństwa, wliczając wizyty na pogotowiu czy tradycyjne gencjanowanie u higienistki. Albo jak nie mogliśmy domyć stóp po całym dniu biegania po podwórku. A teraz? Co sobie będą opowiadać dzisiejsze dzieci? Jak mama wywaliła brudną kaczuszkę do kąpieli? ;)

      Usuń