tag:blogger.com,1999:blog-3764926627271715619.post8863256670151040166..comments2023-11-01T12:08:35.937+01:00Comments on Ale mamo!: Wiosna?lavinkahttp://www.blogger.com/profile/12121055586855735835noreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-3764926627271715619.post-53025454219044213582014-11-01T15:58:43.310+01:002014-11-01T15:58:43.310+01:00Piekne zdjecia!Piekne zdjecia!Peacockhttps://www.blogger.com/profile/17339798769203401874noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3764926627271715619.post-89158534644900829602014-11-01T15:39:55.229+01:002014-11-01T15:39:55.229+01:00Trochę tak. I to nie o to chodzi, że ja nie lubię ...Trochę tak. I to nie o to chodzi, że ja nie lubię się z nią bawić, przeciwnie. Ale czuję, że mam do tego za małe kwalifikacje i talent. To znaczy wymyślam takie najbardziej prostackie zabawy, głównie kojarzące się z łobuzowaniem. ;)lavinkahttps://www.blogger.com/profile/12121055586855735835noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3764926627271715619.post-8534610703860244722014-10-31T08:41:06.981+01:002014-10-31T08:41:06.981+01:00Kurcze, piszesz o klusce i o tym jak was absorbuje...Kurcze, piszesz o klusce i o tym jak was absorbuje i ja w tym momencie widzę Kacpra i siebie. Ja- najchętniej siedziałabym w ciszy i mogłabym się przez tydzień nie odzywać i On- papla cały czas. A do 4 roku życia do zabawy potrzebował widowni. Teraz jest lepiej, aczkolwiek gdy tylko zechcę sobie usiąść i dopić herbatę to znaczy, że mam czas, więc powinnam się z nim bawić.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/02744982967594437243noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3764926627271715619.post-34348533703632106742014-10-30T23:17:58.763+01:002014-10-30T23:17:58.763+01:00Nie no od czterolatka nie można wymagać zbyt wiele...Nie no od czterolatka nie można wymagać zbyt wiele, wtedy chyba dzieci dopiero zaczynają bawić się grupowo, a nie w pojedynkę. To znaczy czuć z wspólnej zabawy frajdę. Ja tego nie miałam jeszcze w późnej podstawówce, w zasadzie nawet teraz wolę "bawić się sama" niż w grupie. To chyba też kwestia charakteru, a nie normy dla wieku.lavinkahttps://www.blogger.com/profile/12121055586855735835noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3764926627271715619.post-81983733885074274352014-10-30T22:40:58.578+01:002014-10-30T22:40:58.578+01:00Ha, ja o ironio pochodzę z lubelszczyzny gdzie sol...Ha, ja o ironio pochodzę z lubelszczyzny gdzie solą bywało -40℃. Do szkoły chidziło się na piechotę, do tego obowiązkowo sanki i nacieranie śniegiem. I nic mi z tego nie zostało chociaż trzeba przyznać, że choruję rzadko i mało intensywnie.<br /><br />Zawsze gdy nie mogłam bawić się na dworze robiłam sobie domek z krzeseł i koca. Moim dzieciakom za takowy służy namiot rozstawiony w ich pokoju albo schron z poduszek od kanapy.W takim to można się kryć, zapraszać gości itp....meblujemy go stołem z klocków i siedzeniami z poduszek. Zapraszamy małpę i tygrysa - trochę się kłócą o rozlaną herbatę ale przynajmniej nam nie wyjadają precelków z plastikowych talerzy.<br />Mój starszak w wieku Kluski bawił się głównie sam - klocki, samochody, prał ubrania na sucho i je składał, chował się w szafie i organizował mi szuflady. Dopiero teraz w wieku czterech lat wymaga mojego wkładu i bardzo rzadko wymyśla sobie zabawy, co mnie trochę martwi.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/12376939077051361119noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3764926627271715619.post-22163392279993753492014-10-30T20:11:06.169+01:002014-10-30T20:11:06.169+01:00Pewnie się bakterie potopiły ;)Pewnie się bakterie potopiły ;)lavinkahttps://www.blogger.com/profile/12121055586855735835noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3764926627271715619.post-53097451585980531562014-10-30T20:05:41.821+01:002014-10-30T20:05:41.821+01:00No tak, my dzieci blokowisk gierkowskich. Ja się u...No tak, my dzieci blokowisk gierkowskich. Ja się urodziłam rok przed zimą stulecia. Jak przymroziło i zasypało, wyłączyli grzanie i mama zawinęła mnie w koc i uciekła do swojej mamy na osiedle obok, bo w mieszkaniu pękały zamarznięte kaloryfery (blok jeszcze nie był w 1978 otynkowany i były szpary między pustakami).A u babci dało się grzać mieszkanie kuchenką gazową. Z kolei tata Kluski w zasadzie urodził się rok później dokładnie w zimie stulecia (grudzień 1978), więc miał początkowo mrożenie gratis. I nam ta zimnolubność została ;)<br /><br />Zabawa z przelewaniem wody jest o tyle niebezpieczna, że mała zaczyna po chwili z tym kubkiem biegać i rozlewać, a na śliskiej podłodze wywracać...lavinkahttps://www.blogger.com/profile/12121055586855735835noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3764926627271715619.post-174188930704244592014-10-30T13:54:10.745+01:002014-10-30T13:54:10.745+01:00P.S To zdjęie Kluski w locie - boskie!:)P.S To zdjęie Kluski w locie - boskie!:)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/12376939077051361119noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3764926627271715619.post-39648656329313347842014-10-30T09:50:48.382+01:002014-10-30T09:50:48.382+01:00Nie no, nie tylko na niby na sucho... mokrego pomi...Nie no, nie tylko na niby na sucho... mokrego pomidora też dostałaśmeteor2017https://www.blogger.com/profile/17857838758272894717noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3764926627271715619.post-88411488112325643912014-10-30T09:49:09.472+01:002014-10-30T09:49:09.472+01:00Mnie kiedyś w maju czy kwietniu wujek wykąpał w rz...Mnie kiedyś w maju czy kwietniu wujek wykąpał w rzece... tak, w Pisi Gągolinie, tam gdzie teraz jest Zalew Żyrardowski, ale wtedy jeszcze nie było. Potem była awantura, bo ja miałem katar... ale po kąpieli momentalnie przeszedł ;-)meteor2017https://www.blogger.com/profile/17857838758272894717noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3764926627271715619.post-32733266189838874722014-10-30T08:33:44.435+01:002014-10-30T08:33:44.435+01:00Kiedy byłam w ciąży z moimi bliźniakami i ogromny ...Kiedy byłam w ciąży z moimi bliźniakami i ogromny bębol utrudniał mi ganianie ze starszym synkiem stałam się mistrzem w wymyślaniu mu zabaw samodzielnych. Specjalnie zbierałam pudełka po jogurtach, lodach i śmietanie. Potem kładłam na podłodze przy zlewie jakiś stary duży ręcznik kąpielowy żeby mieć spokój z myciem podłogi, na to krzesło z Oskarem, miseczka z ciepłą wodą i jazda ze zmywaniem, przelewaniem itp. Jak dorzuciłam mu jeszcze kilka naszych łyżek to dopieszczał je z godzinę :) albo kładłam mu grubą poduchę z kanapy ( tą,na której się siedzi) na końcu schodów, a on z nich skakał. Grunt, że poducha musiała być na tyle szeroka żeby z niej nie spadł po skoczeniu.<br />Podziwiam Was, że tak konsekwentnie hartujecie Kluskę. Ja też się staram bardzo, ale ciężko mi przełamać własne przyzwyczajenia...Wychowałam się na wsi i jak byłam mała mieliśmy w kuchni duży piec kafowy - jak tylko nadchodził październik mama zaczynała w nim palić, a ja całą zimę przesiadywałam w jego cieple czytając książki. To zrobiło ze mnie cieplucha strasznego i ciężko znoszę chłody. Stąd mój podziw:) I zazdroszczę tych wypraw, u nas jesień zimna, deszczowa i wietrzna ledwo dajemy radę do ogródka wyjść.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/12376939077051361119noreply@blogger.com